niedziela, 29 listopada 2009

Listopadowe wyzwanie Daring Bakers - Cannoli

Listopadowe wyzwanie Daring Bakers wybrała Lisa Michele. Zaproponowała cannoli - sycylijską specjalność karnawałową - chrupiące rurki nadziewane kremem z ricotty. Była tak miła, że oprócz tradycyjnej receptury znalazła również przepis bezglutenowy. Skorzystałam z niego i wydaje mi się, że daje doskonały rezultat. Jeśli jakość cannoli mam oceniać na podstawie smaku i dźwięku jaki wydają przy chrupaniu to jestem wręcz zachwycona. Problem w tym, że nigdy nie jadłam tradycyjnych cannoli, nie wiem więc, jak się do nich mają te bezglutenowe. Ale chrupią zawodowo, powinnam nagrać i zamieścić tutaj chrupanie :)



Przepis na cannoli, z którego skorzystałam jest bezglutenowy, nie zawiera również jaj i mleka. Co prawda autorka polecała zaklejać rurki rozbełtanym żółtkiem, ale nie jest to konieczne, moje sklejały się same. Tradycyjne nadzienie jest z ricotty, można je jednak zastąpić jakimś kremem odpowiednim do diety.

Zamiast rurek można było zrobić płaskie ciasteczka, przełożyć kremem i poukładać jedno na drugim. Zrobiłam kilka płaskich ciasteczek i muszę stwierdzić, że były nawet bardziej chrupiące niż rurki. Dzięki temu, że nie przylegały do foremki dostawały większych bąbelków i stawały się delikatniejsze.

Zauważyłam, że najważniejsze w przypadku cannoli jest jak najcieńsze wałkowanie ciasta. O dziwo, ciasto z zaproponowanej bezglutenowej receptury dawało się wałkować naprawdę bardzo cienko. Poza tym warto mieć koszyk do głębokiego smażenia, ewentualnie frytownicę. Ja smażyłam w rondlu bez koszyka i musiałam cały czas trzymać w górze smażące się rurki. Metalowe foremki są dość ciężkie, przez co rurki opadają na gorące dno i przypalają się od dołu, koszyk do głębokiego smażenia prawdopodobnie by przed tym zabezpieczył. Z tymi płaskimi ciastkami nie było takiego problemu, pozostawały na powierzchni oleju. W ogóle smażenie trwa bardzo krótko, trzeba bardzo uważać aby nie spalić ciasteczek.



Tradycyjny przepis na cannoli wraz z niezwykle dokładnymi wskazówkami Lisy Michele, gospodyni listopadowego wyzwania znajdziecie tutaj: http://lisamichele.wordpress.com/2009/11/27/leave-the-gun-take-the-cannoli/

Bezglutenowe cannoli
Oryginalny przepis

Moje tłumaczenie i uwagi:

z tych proporcji powstanie 24-35 rurek, w zależności od rozmiaru *

2 szklanki** miałkiej mąki z brązowego ryżu ***
2/3 szklanki skrobi ziemniaczanej
1/3 szklanki mąki z tapioki
1/2 łyżeczki gumy ksantanowej
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczki soli
1/4 szklanki cukru
3 łyżki oleju
1/2 szklanki porto
1/4 szklanki + 2 łyżki wody
1 rozbełtane żóltko (ja nie użyłam)

Ponadto:
Metalowe foremki do rurek
1-2 litry oleju do głębokiego smażenia
Naczynie do głębokiego smażenia

*u mnie wyszło niemal 4x więcej. Otrzymałabym ok. 120 rurek kalibru 2cm i długości ok. 10cm, całe szczęście, że na próbę zrobiłam z 1/4 ciasta bo nie wiem co bym zrobiła z taką hurtową ilością rurek. Wałkowałam naprawdę bardzo cienko, bo jak spróbowałam grubiej to miały dużo mniej bąbli były dość twarde

**użyłam polskich szklanek 250ml. Zawsze jest z tym dylemat czy wziąć nasze czy amerykańskie szklanki, w tym wypadku zadziałało z naszymi

***sama sobie zmieliłam brązowy ryż. Dostępna u nas mąka nigdy nie jest zbyt miałka, a poza tym, niemal zawsze jest oznaczona jako mąka ryżowa, nie wiadomo czy z brązowego czy białego ryżu :(


Przygotowanie cannoli:
Wymieszaj suche składniki.

Dodaj olej i płynne składniki za każdym razem po około 1/4 szklanki, mieszając widelcem aż ciasto zacznie się łączyć i wyglądać jak mokry piasek. Płyny należy dodawać na zmianę, np. 1/4 szklanki wina, potem tyle samo wody i znowu wino. Być może wystarczy mniejsza ilość płynu.

Wyrzucić wilgotne ciasto na blat i wyrabiać przez 15 minut aż się dokładnie połączy i utworzy kulę. Nie powinno być zbyt lepkie ale sprężyste jak świeża modelina. Uformować dysk, zawinąć w folię i odłożyć do lodówki na jakieś 30 minut.

Teraz trzeba dobrze zorganizować pracę, bo olej powinien być rozgrzany do 180°C (350°F) w momencie jak kilka rurek będzie gotowych do smażenia.

Uformuj z ciasta kulki o średnicy 3cm, przykryj folią a resztę ciasta owiń i włóż do lodówki do czasu jak będzie potrzeba. Ciasto nie powinno wysychać.

Wałkuj ciasto pomiędzy dwoma arkuszami folii spożywczej na grubość 3mm (ja wałkowałam dużo cieńsze placki, ok 1mm). Wycinaj koła lub kwadraty pasujące do posiadanej formy na rurki.

Skrawki można zebrać i zwinąć w kulkę, potem można je rozwałkować ponownie, tak aby wykorzystać całe ciasto.

Każde koło lub kwadrat trzeba zawinąć na foremce, łatwiej tego dokonać, jak jest w dalszym ciągu przyklejone do jednej warstwy folii (to rada autorki przepisu ale ciasto jest bardzo elastyczne i przyjazne, mogłam je spokojnie wziąć do ręki i owinąć wokół formeki bez folii, pomimo, że naprawdę wałkowałam przezroczyste placki). Końce ciasta można skleić przy pomocy żółtka ale ja sklejałam bez tego, po prostu dociskałam.

Rurki trzeba smażyć w gorącym oleju aż będą chrupkie, trwa to bardzo krótko! Nastęnie odkładamy je na ręczniki papierowe do przestygnięcia a jak już można ich dotknąć zdejmujemy z foremek. Foremki można umyć dopiero jak skończymy smażyć wszystkie rurki.

Ostudzone rurki nadziewamy kremem i zjadamy od razu. Nie nadziane można przechowywać w zamkniętym pojemniku do 24 godzin.


Tradycyjne nadzienie do cannoli

1 kg serka ricotta
160g cukru (do smaku, można dać więcej lub mniej)
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczki ekstraktu waniliowego lub nasionka z 1 laski
3 łyżki posiekanej czekolady
2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej lub skórka otarta z 1 niedużej pomarańczy
3 łyżki posiekanych pistacji

Przygotowanie nadzienia:
Serek należy umieścić na sicie wyłożonym gazą i odstawić na kilka godzin do odcieknięcia.

Odciśnięty serek zmiksować z cukrem, cynamonem, wanilią. Dodać czekoladę, skórkę i orzechy i delikatnie wymieszać. Wstawić na kilka godzin do lodówki.



Na stronie The Daring Kitchen możecie śledzić zmagania innych śmiałków.

The November 2009 Daring Bakers Challenge was chosen and hosted by Lisa Michele of Parsley, Sage, Desserts and Line Drives. She chose the Italian Pastry, Cannolo (Cannoli is plural), using the cookbooks Lidia’s Italian-American Kitchen by Lidia Matticchio Bastianich and The Sopranos Family Cookbook by Allen Rucker; recipes by Michelle Scicolone, as ingredient/direction guides. She added her own modifications/changes, so the recipe is not 100% verbatim from either book.

20 komentarzy:

  1. Woow. :-) Wyglądają jak zrobione z takiego ciasta na faworki. Nigdy przenigdy bym nie domyśliła się, że są bezglutenowe. A to nadzienie... O rany rety. I niech ktoś jeszcze powie, że bycie na jakieś diecie to koszmar.... :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. cudeńka , a ja mam pytanie gdzie kupiłaś gumę ksantanową?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chyba bym wolała takie płaskie ciasteczka;) Ale że w ogóle nie mam rondla do smażenia to sobie zapiszę przepis na jakies lepsze czasy...
    Ech, wprawiasz mnie w nieustające uczucie pełnego podziwu! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też byłabym zachwycona :) A tak wogóle , to czytasz mi w myślach, bo właśnie rozmyślałam nad przepisem na cannoli.... Jesteś niesamowita !

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jakoś nigdy nie trafiłam na smaczne cannoli i w ogóle jakoś tak mnie nie bardzo ciągnie do nich, choć muszę przyznać, że ślicznie wyglądają :) Bardzo mi się te ciasteczka podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poswix, no właśnie, ja też myślałam, że to będzie katastrofa a okazało się, że wyszło całkiem nieźle, choć nie mam pojęcia czy podobnie do tradycyjnych. To ciasto jest inne niż na faworki, dużo mniej i inaczej kruche. No a do diety można się przekonać, gorzej jak jesteś głodna poza domem, ciężko znaleźć coś odpowiedniego, wtedy odczuwa się "uroki" diety :(

    Margot, oj ciężko z tą gumą ksantanową, warto poprosić emigracyjnych znajomych, w Polsce można kupić na allegro ale w kilogramowych paczkach! To ilość na całe życie :)

    Pinkcake, ja też nie mam specjalnego rondla, smażyłam w zwykłym, bardzo rzadko smażę coś w głębokim tłuszczu i nie chce mi się kupować dodatkowego grata. Ja też wolę płaskie, są delikatniejsze no i nie potrzeba ich trzymać cały czas.

    Szarlotku, ale to nie moja zasługa tylko Daring Bakers :) Ja bym nie wpadła na ich zrobienie, bo nawet myślałam, że bezglutenowe nie wyjdą a tu taka niespodzianka :)

    Tili, mnie też nie ciągnęło, bo myślałam, że to podobne do faworków, których nie lubię. Ale one są inne, wyraźnie cynamonowe i winne, bardzo ciekawy smak i inna konsystencja, przynajmniej tych bezglutenowych. Ale pewnie nieprędko powtórzę taką akcję, choćby z braku tego sprzętu do smażenia, to bardzo dezorganizuje robotę.

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie miałam okazji jeszcze ani jeść, ani tym bardziej robić cannoli. Więc bardziej wyobrażam sobie ich smak, niż wiem co i jak. ;-) Jestem pod wrażeniem bąbli. :) Jak w dobrych faworkach. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgosiu, jesteś w takiej samej sytuacji jak ja. Myślałam, że one są podobne do faworków, ale okazało się, że bardziej przypominają takie słodkie wafelki do lodów. Tylko smak ciekawszy, nie taki zwykły słodki wafelek, wyraźnie czuć cynamon i wino.
    Większe bąbelki powstawały w wyższej temperaturze, zaraz po wrzuceniu do tłuszczu ciasto puchło a smażenie trwało bardzo krótko, dzięki temu nie nasiąkały tłuszczem. No i trzeba było bardzo cienko wałkować, dosłownie na grubość kartki.
    Było to dla mnie ciekawe doświadczenie :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz widzę cannoli i jestem po wrażeniem!;)
    Mi też skojarzyły się z faworkami;)
    Chyba muszę kiedyś podjąć wyzwanie Daring Bakers, bo to, co proponują jest zawsze intrygujące i pysznie wyglądające!
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jadłam rok temu na wakacjach w Taorminie - były pyszne.

    Felli, podziwiam Cię za te bezglutenowe modyfikacje. Małe cuda Ci wychodzą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Goś, podejmij, zobaczysz jaka to fajna zabawa :)

    Oczko, a widzisz, gdybym wiedziała, to zostałabyś moim testerem :)
    Tym razem to nie moja modyfikacja, ale naprawdę rewelacyjny przepis bezglutenowy :)

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam do odwiedzin mojego bloga i przyjęcie wyróżnienia. Miłego tygodnia. Lo

    OdpowiedzUsuń
  13. Felluniu, gdybys miala problemy ze zjedzeniem tych ciasteczek to ja chetnie sluze pomoca :)) Wygladaja slicznie i mega chrupiaco :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lo, ślicznie dziękuję!

    Majko, niestety poszły wszystkie, zrobiłam z 1/4 porcji, na próbę, wyszło jakieś 30 sztuk, niby dużo na 2 osoby ale chrupkie u nas znika szybciutko, zaraz nie było śladu :)

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. A mi chyba (tak wizualnie) rurki bardziej przypadły do gustu. Ogólnie pięknie to canneloni wygląda.
    Może uda się zrobić na święta?

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziwnograjku, bardzo polecam, miło zaskoczyły mnie konsystencja i smak tego ciasta. Na święta jest zwykle mnóstwo tradycyjnego jedzenia ale takie rurki mogą być miłą odmianą.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej ja właśnie dzisiaj zrobiłam te rurki a właściwie placuszki dla córci i przyznam że bardzo nam wszystkim posmakowały a tylko córcia jest na diecie :) co prawda nie miały tylu pęcherzyków ale pewnie dlatego że smażyłam je na niewielkiej ilości oleju i musiałam je przekręcać, pachniały niesamowicie, w smaku też super i tylko prosiły się aby je zjeść z zasmażanymi jabłkami :) niestety nie doczekały się jabłek a zrobiłam ciastek z połowy porcji ciasta :)
    za kilka dni albo nawet jutro biorę się za kolejne przepisy bezmleczne :)
    pozdrawiam
    martisia00

    OdpowiedzUsuń
  18. Martisiu, strasznie się cieszę :D Z tego co pamiętam to dla tych wielkich bąbli trzeba je było rozwałkować ekstremalnie cienko i smażyć tylko chwilkę w bardzo gorącym oleju. Jeśli smażyłaś w małej ilości to faktycznie bąble mogły nie wyjść. Mnie też się spodobał ten przepis, trzeba przyznać, że bezglutenowe cannoli wychodzi z niego równie śliczne jak z tradycyjnego, praktycznie nie do odróżnienia.
    Co do przepisów bezmlecznych to nie mam zbyt wiele bo po pewnym czasie nietolerancja laktozy mnie szczęśliwie opuściła, czego i Twojej Córci życzę. Ale wiele przepisów da się zaadaptować, sama pewnie masz w tym temacie dużo więcej doświadczenia niż ja
    Życzę Wam zdrowia, trzymajcie się :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetna stronka :) Ponieważ też jestem bezglutenowa chętnie z niej korzystam :)
    Pozdrawiam gorąco :)
    agadenver

    OdpowiedzUsuń
  20. cannoli jeszcze nie miałam okazji jeść, ale te wyglądają tak zachęcająco, że jutro im chyba nie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails