
Składniki:
ciasto:
120g mąki bezglutenowej
120g masła
120g cukru demarera
120g ciemnego cukru muscovado
120ml mocnej kawy
100g gorzkiej czekolady
2 łyżki kakao
1 jajko
1 łyżeczka sody
łyżka ekstraktu wanilii
szczypta soli
polewa:
200g czekolady
Przygotowanie:
Rozgrzać piekarnik do 150˚C.
Małą keksówkę wyłożyć pergaminem. Wlać kawę do rondelka, dodać cukier, wanilię, sól i czekoladę w kawałkach. Podgrzewać na bardzo małym ogniu do całkowitego rozpuszczenia. Przestudzoną mieszaninę zmiksować z lekko ubitym jajkiem i mąką przesianą z kakao i sodą. Ciasto wlać do przygotowanej keksówki i wstawić do piekarnika. Piec około 1 godziny i 45 minut. Po tym czasie wyjąć z pieca, przestudzić i polać polewą z rozpuszczonej na parze czekolady. Włożyć do lodówki do zastygnięcia, ciasto musi tam postać co najmniej 1 dzień. Jest bardzo czekoladowe i wilgotne.
Wygląda przepysznie. Dostałam linka od Piotrka G, będę często wracać :)
OdpowiedzUsuńosobiście te cuda nie są do oglądania dla mnie (w obecnej sytuacji gdy w kuchni leży moja "drakońska" dieta), ślinka leci...i mogę pozazdrościć tym co... mogą się delektować w naturze, a nie w wyobraźni!!
OdpowiedzUsuńhs
Dzięki Coffee! Ja też u Ciebie bywam bo dziwnym zbiegiem okoliczności Piotrek wysłał nam linka :) Jestem nowa w tych blogach i nie wiedziałam do tej pory jak się obsługuje komentarze :)
OdpowiedzUsuńbagienne nie bagienne, tak wygląda, że muszę spróbować :P
OdpowiedzUsuńJustyna, uważaj! To ciasto wciąga jak trzęsawisko, ani się obejrzysz a będziesz uzależniona :)
OdpowiedzUsuńHaniu, jak dieta leży w kuchni to możesz sobie w pokoju wcinać słodycze a ona nic nie zauważy :)
OdpowiedzUsuńJusta: uważaj, żeby Cię to bagienko nie wciągło na amen :)
OdpowiedzUsuńOj... chyba mnie wciągnęło ;)
OdpowiedzUsuńBagienne cudo za chwilę wyskakuje z piekarnika. Pachnie bajecznie. Ale mam dwie ważne uwagi odnośnie przepisu - po pierwsze w akcji zaginęło masło. Dodałam je do płynnej masy kawowo-czekoladowo-cukrowej. Chyba tak miało być?
OdpowiedzUsuńDruga sprawa, to skłonności ucieczkowe. Keksówka owszem, może być mała, ale powinna być wyyysoooka. Moje bagienne w 1/3 uciekło na boki. Później grzecznie opadło. A piekłam z porcji, którą sponsorowała liczba 100 (łatwiej mi było niż 120).
Pozdrawiam ;-)