
Muszę się bowiem od razu przyznać, że straszliwie pomyliłam się w przygotowaniu, zamiast 40ml śmietanki do kremu dodałam 400ml :) 10x więcej! Jak się zorientowałam to pomyślałam, że kremu nie uda się uratować ale o dziwo odstawiłam go do odcieknięcia i udało się go wykorzystać. Był tylko trochę lżejszy od innych, przez co mój tort ciężko się kroił. Nie tylko zresztą z powodu tego kremu, wydaje mi się, że wafelek bezglutenowy jest nieco twardszy, bardziej gumowy niż zwykły, przez co tort się trochę rozwarstwiał podczas krojenia. W związku z tymi problemami postanowiłam pokroić go od razu i obtoczyć w mielonych pistacjach, co na dodatek bardzo pasowało do czekolady z żółtym wzorkiem, którym ozdobiłam go po wierzchu. Jak widać zapowiadała się całkowita katastrofa a wyszło bardzo fajnie na dodatek niesamowicie smacznie.
Tort Fedora
Przepis cytuję za Beatką, warto się trzymać proporcji :D
Zaproszenie Beatki
Składniki:
4 wafle (bezglutenowe; przyp. f.) przycięte do rozmiaru 20×20 cm
Masa orzechowa:
30dkg zmielonych orzechów włoskich
40ml słodkiej śmietanki (takiej jak do kawy)
3/4 szkl cukru pudru
7dkg masła
5 łyżek spirytusu*
Masa migdałowa:
30dkg zmielonych migdałów
3/4 szkl cukru pudru
7dkg masła
40ml śmietanki
5 łyżek spirytusu*
Masa czekoladowa:
30 dkg czekolady gorzkiej (część można zastąpić mleczną)
15 dkg masła
2 łyżki kakao
1/2 szkl cukru pudru
5 łyżek spirytusu*
Polewa czekoladowa**
1/3 kostki margaryny
1/2 szklanki cukru
2 łyżki mleka
1 kopiasta łyżka kakao
UWAGA!! 5 łyżek spirytusu w każdej warstwie to dużo, masy są naprawdę mocno procentowe, zanim tyle dodacie spróbujecie, czy mniejsza ilość nie będzie Wam bardziej odpowiadać.
Na blasze układamy pierwszy wafel. Robimy masę orzechową: śmietankę podgrzewamy z cukrem, a gdy składniki się połączą miksujemy z orzechami. Do zimnej masy dodajemy masło i spirytus i ucieramy. Masę wykładamy na wafel (jest dosyć gęsta). Przykrywamy drugim waflem i w identyczny sposób robimy masę migdałową. Znowu dajemy kolejny wafel i robimy masę czekoladową.
Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej, studzimy i ucieramy z pozostałymi składnikami. Wykładamy na ciasto i przykrywamy ostatnim waflem. Robimy polewę: margarynę, cukier i mleko gotujemy na małym ogniu, a gdy składniki się połączą dodajemy kakao i mieszamy do uzyskania gładkiej polewy. Wylewamy na ciasto.
Ciasto przechowujemy w lodówce, ale wyjmujemy pół godziny przed podaniem.
* Trzeba użyć spirytusu zrobionego np. z ziemniaków, który na pewno będzie bezglutenowy. Ewentualnie brandy, rumu czy innego alkoholu, co do którego jesteśmy pewni, że nie zaszkodzi.
** Ja użyłam jako polewy roztopionej gorzkiej czekolady, wylałam ją na folię z wzorkiem i położyłam na tym wafelek, który następnie położyłam na wierzchu tortu.

Felluniu, twój tort wygląda jakbyś obtoczyła go w złotych płatkach! Bardzo elegancki!
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio miałam "wpadkę w kuchni"- spiekłam chleb tak, że wyszedł mi mega sucharek :))
Pozdrawiam
Beatko, mnie się to często zdarza, jestem dość roztrzepana. No ale tutaj to przeszłam samą siebie :) 10x więcej płynu! To dopiero rozmiar porażki! A pomimo to tort się udał i był naprawdę przepyszny. Dziękuję Ci za przepis :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Ty znów dzieło niemalże jubilerskie stworzyłaś! Złoty torcik, no proszę, piękny! Czy można załapać się na kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńBuziak :*
;))) Pocieszające, że nie tylko mi się takie wpadki w kuchni zdarzają;)
OdpowiedzUsuńZawsze w takim kryzysowym momencie wydaje się, że poniosło się totalną porażkę, a potem jest zupełnie na odwrót, mam rację?:)
Tort wygląda bajkowo, jak wszystko tu u Ciebie!:)
Tili, haha, rzeczywiście w jasnym świetle te pistacje wyglądają jak złotko :) Oczywiście zapraszam na kawałeczek, w zamian za odrobinkę Twojego boskiego Bûche de Noël :)
OdpowiedzUsuńGoś, mnie się zdarzają naprawdę często! Masz rację, mnie się nawet wydaje, że to znacznie poprawia kreatywność, najlepsze pomysły przychodzą do głowy jak trzeba się ratować z kuchennej opresji :)
Serdecznie pozdrawiam!
Haha! No ładnie - 10 razy więcej. Ale wyszłaś obronną ręką z dziełem sztuki. To się chwali! Wygląda zachwycająco :)
OdpowiedzUsuńAch, jaki cudowny tort:)
OdpowiedzUsuńOczko, haha, no właśnie, co to byłby za nędzny błąd gdybym dała np. 45ml? Jak mi się przewidziało 400ml to poleciałam do sklepu po śmietankę :D Katastrofa murowana! Powinien wypływać z lodówki, a tu taki zawód, tort się zsiadł i był pyszny :D
OdpowiedzUsuńWiosenko, ślicznie dziękuję :)
Serdecznie pozdrawiam!
A niech to! hehehe! ;)))
OdpowiedzUsuńFelluniu, znowu stworzyłaś dzieło sztuki. W dodatku wysokoprocentowe. Myślisz, ze sobie odmówię? NIE!
OdpowiedzUsuńFelicjo, a zdjęcie to dopiero w trakcie konsumpcji się robi? W rozdyźdaniu takim?
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że coś podobnego nam niedlugo przygotujesz :).
Oczko, :)
OdpowiedzUsuńLo, oj rzeczywiście wysokoprocentowe, teraz widzę, że nie wspomniałam o tym, ale skorzystałam z porady Beatki i zmniejszyłam ilość procentów, bo chyba chodzilibyśmy zygzakiem :)
Paulina, to zależy, czasem w czasie konsumpcji, bo się nie zdąży wcześniej :). Albo jak z zewnątrz nie widać, że, ma warstwy, które ujawniają się dopiero w czasie konsumpcji.
Co do desera to umówimy się jakoś
Serdecznie pozdrawiam!
Może zdecyduję się go zrobić na śmietanie owsianej? Skoro Ty takie cuda z nim wyczyniałaś i przetrwał, to może w wersji bezmlecznej też się uda :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie!
Pinkcake, na pewno się uda! Powinno się dodać jedynie 3 łyżki płynu na 300g orzechów, myślę, że może być jakikolwiek, śmietana owsiana będzie super! Smacznego!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Fellunia, obiecaj prosze ze zdradzisz mi jak uzyskac taki wzorek na czekoladzie, bo sie w nim zakochalam, powaga! Wylalas na flie, cos mam dzis ograniczona wyobraznie ;D
OdpowiedzUsuńA ja lubie procenty w ciastach, zwlaszcza ostatnio :-)
Pozrowiania sle.
Basiu, do tych wzorków są takie folie karotenowe, można kupić np. tutaj: http://tortownia.pl/produkty.php?kid=95 Wylewasz czekoladę na folię, jak zastygnie to odklejasz a wzorek zostaje na czekoladzie, bardzo fajnie wygląda. Tutaj procentów zdecydowanie nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Felunia, dziekuje za linka, Ty mi z nieba spadlas, kiedys szukalam tych folii, potem zapomnialam na smierc... a teraz chyba kupie z 5 wzorow, na zapas :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje jeszcze raz!
Nie ma sprawy, Basieńko :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to jestem pod ogromnym wrazeniem przepisow, CUDNE! Mam taki maly problem, po testach dowiedzialam sie, iz moja corka jest uczulona wlasciwie na wszystko (maka, jaja, mleko, soja, orzechy), a zblizaja sie jej urodziny. Na szczescie, co w sumie jest dziwne, nie jest uczulona na kakako, chcialam wiec zrobic tort, tyle ze nie wiem czym zastapic orzechy i smietane. Bylabym niezmiernie wdzieczna za jakies wskazowki.
OdpowiedzUsuń