To mój pierwszy tort z lukrem plastycznym. Zrobiłam go dla siostrzeńca. Wyszło jak widać, bystry Kajtek bezbłędnie rozpoznał, że to Truskawkowy Pajęczak :D. Ogólnie trzeba powiedzieć, że Spiderman nie jest zbyt wdzięcznym motywem, w sumie dowiedziałam się tego jeszcze zanim zaczęłam go robić. W internecie można znaleźć masę ślicznych tortów dla dzieci a spidermany zazwyczaj wyglądają paskudnie :)
Upiekłam tort bezglutenowy, pomimo, że Kajetan jest zdrowy. Zrobiłam taki, żeby i ciocia mogła spróbować. Poza tym akurat biszkopt bezglutenowy jest bardzo dobry, leciutki i bardziej puszysty od tych z mąki pszennej.
Na lukrze jest napisane, że do produkcji użyto syropu glukozowego z kukurydzy a więc nadaje się dla osób na diecie bezglutenowej. To dobra informacja, bo w sumie to fajna sprawa, takie kolorowe torty. Mam tylko obiekcje, jeśli chodzi o barwniki, ale od czasu do czasu może nie zaszkodzi.
Znalazłam przepis na lukier na forum Gazety. Jest tam też sporo informacji na temat jego układania. Musiałam też kupić gotowy lukier kolorowy w sklepie tortownia.pl bo akurat nie było odpowiednich kolorów barwników.
Przeczytałam kilka wątków na wspomnianym forum gazety, były tam różne niepokojące informacje, jak to, że tortu nie można przechowywać w lodówce bo wilgotnieje i kolory się rozpływają. Albo, że się lukier rozpuszcza w kontakcie z bitą śmietaną. Nie miałam czasu na weryfikację tego wszystkiego, w każdym razie zrobiłam krem kawowy z masła i bezy włoskiej do przyklejenia tej masy do tortu no i żeby ograniczyć kontakt lukru z mascarpone i bitą śmietaną.
Są tam też bardzo przydatne linki do filmów, jak postępować z tą masą.
Największy problem przy tym spidermanie stanowi pajęczyna, żeby była ładna trzebaby mieć jakieś narzędzie, może nadałaby się taka zabawka dla dzieci do wyciskania włosów z modeliny :). Wałeczki wałkowane ręką nie wychodzą wystarczająco równe. Jeśli już trzeba je robić to lepiej nieco podsuszyć masę, wtedy jest łatwiej, ja niestety nie miałam na to czasu, więc moja pajęczyna jest ekstremalnie krzywa. Rozważałam też użycie takich czarnych nitek żelowych z lukrecją ale te, które widziałam w sklepie nie były bezglutenowe. Można ją też namalować czarną farbą jadalną albo zabarwić zwykły krem maślany na czarno i szprycować z worka cukierniczego, teraz to każda metoda wydaje mi się lepsza niż wałkowanie tych wałeczków :) W ogóle lepiej wybrać inny motyw na tort :)
W środku był tort o smaku tiramisu, duży, upieczony w kwadratowej tortownicy o boku 24cm.
Składniki:
biszkopt:
8 jajek
250g cukru
250g mąki bezglutenowej
80g masła
krem do przełożenia tortu:
500g serka mascarpone
5 żółtek
150g cukru
200ml śmietanki kremówki
2 białka
4 listki żelatyny
50ml mleka
2 łyżki ekstraktu waniliowego
do nasączenia:
200ml mocnej kawy
kieliszek amaretto
kawowy krem maślany do przyklejenia lukru:
3 białka
150g cukru
50ml wody
300g miękkiego masła
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
lukier do obłożenia tortu:
8 listków żelatyny
70ml wody
100g glukozy
800g cukru pudru
Przygotowanie:
Biszkopt: tortownicę natłuścić. Piekarnik rozgrzać do 180°C. Jajka ubijać z cukrem przez 10 minut, dodać przesianą mąkę, rozpuszczone masło i krótko wymieszać. Piec przez jakieś 35 minut a potem wyjąć i ostudzić.
Ostudzony biszkopt przekroić na 3 części (u mnie wyszły 4, ale do tortu użyłam 3). Każdy placek nasączyć kawą z likierem amaretto - ja nie nasączyłam zbyt dużo bo nie wiedziałam, czy ten lukier mi od tego nie zamoknie.
Krem z mascarpone do przełożenia tortu: żółtka utrzeć ze 100g cukru i ekstraktem waniliowym, zmiksować z mascarpone, dodać żelatynę rozpuszczoną w niewielkiej ilości mleka. Śmietankę ubić i delikatnie połączyć z żółtą masą. Ubić białka z cukrem na błyszczący krem i też delikatnie dodać do masy.
Tort przełożyć kremem i zostawić na noc w lodówce do stężenia.
Krem maślany do przyklejenia lukru plastycznego: z wody i cukru ugotować syrop. Trzeba go gotować aż osiągnie 120°C. W międzyczasie ubić białka w mikserze. Jak już syrop osiągnie odpowiednią temperaturę trzeba zacząć go bardzo powoli wlać do ubijanych białek. Potem jeszcze ubijać białka na maksymalnych obrotach aż ostygną. Masło ubić mikserem na piankę. Jak już białka ostygną to zmniejszyć obroty i wkładać po łyżce masła za każdym razem dokładnie miksując. Na koniec dodać kilka łyżeczek kawy rozpuszczalnej lub inne dodatki do smaku.
Kremem posmarować dookoła cały tort, wyrównać i wstawić do lodówki do zastygnięcia.
Lukier plastyczny zrobiłam wg tego przepisu.
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co Ty opowiadasz? Ślicznie Ci wyszedł! Jakei nierówności?! Cudo! Mały pewnie był zachwycony:)
OdpowiedzUsuńWow! Wygląda suuuuuper!
OdpowiedzUsuńŁaaał!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńco za cudenko!
Dzięki dziewczyny, to niezła zabawa z tym lukrem, polecam :)
OdpowiedzUsuńPinkcake: jest fajnie, ale wolałabym, żeby było równiej, bo układanie tej pajęczyny trwało strasznie długo a efekt nie jest idealny :) Kajtek nawet zjadł kawałek, to niezły sukces bo jest okropnym niejadkiem :)
W końcu jest ten wpis! No jak zwykle Fela przesadza, bo tort nie dość że pyszny to piękny - o wiele ładniejszy niż te z internetu, ktorymi mnie wcześniej probowała straszyć. Kajetan oniemiał z radości i zdziwienia, i zjadł 2 kawały.
OdpowiedzUsuńNie widziałam, że dwa :)
OdpowiedzUsuńPrzecież gdybym nie była zadowolona to bym go nikomu nie pokazała :)
spidermany wyglądały paskudnie
OdpowiedzUsuńaż do czasu,
gdy Ty go zrobiłaś!
piękny!
Felluniu przesadzasz! wygląda superowo:)) czy ja tez moge liczyc na tort w Twoim wykonianiu na urodzinki? :D
OdpowiedzUsuńasieja: Baaaardzo dziękuję, ale mi miło!
OdpowiedzUsuńviridianka: masz jak w banku :)
niesamowity :) jesteś stanowczo za skromna!
OdpowiedzUsuńAle sie napracowalas :) Efekt - cudenko :)
OdpowiedzUsuńMogę tylko dodać, że na drugi dzień nie rozmaka i nadal jest apetyczny;) W imieniu swojego usatysfakcjonowego brzucha: dziekuje;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze!
OdpowiedzUsuńugotujmnie: Wcale nie skromna, piszę jak jest, pajęczyna to ciężki kawałek chleba :)
majka: oj to prawda, trochę to zajęło, na pewno jeszcze zrobię coś z tego lukru ale teraz przynajmniej wiem, którego z superbohaterów unikać :)
Grzesiek: Na zdrowie! To dobrze, że nie rozmókł, następnym razem nie będę musiała się zrywać o 7 do robienia torta :)
Pozdrawiam :)
Wow! Pierwszy taki tort powiadasz?!? Gratuluje, jest bardzo udany! I nie wiem, gdzie ta pajeczyna jest krzywa???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Ola- jesteś GENIALNA!!!
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie!!!
Pozdrawiam:D
Cudeńko! I jak można tu w ogóle mówić o jakiś krzywościach jak to jest wzorcowo wyglądający tort:) Teraz będzie mi się śnił po nocach ,ten super bohater tortu :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za komplementy :), odnoszę wrażenie, że to zdjęcie jest nieuczciwe i nie widać na nim krzywizny :)
OdpowiedzUsuńBea: to pierwszy tort ale napewno nie ostatni!
Dominika: ojtam, wcale nie genialna :)
Szarlotek: ale będziesz miała sny :)
Pozdrawiam serdecznie!
Fellunia, ten tort wygląda jakbyś już conajmniej dziesięć takich wcześniej zrobiła. W życiu bym czegoś takiego nie stworzyła za pierwszym podejściem. Wyobrażam sobie radość na twarzy siostrzeńca. Cudo!!!
OdpowiedzUsuńKarolciu, dziękuję, bardzo mi miło. To się okazało nie takie znowu trudne, technikę podpatrzyłam na filmach instruktażowych z YouTube
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rewelacja :) Dla małego miłośnika spidermana to musiała być wspaniała gratka :) Zdolniacha z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTili, :)
OdpowiedzUsuńnie mogę zrobić tego biszkopta.. już dwa razy próbowałam i kończyło się zakalcem.. nie rośnie.. co robię nie tak? zastanawiam się, czy to nie kwestia tego ubijania.. czy ubijanie trzepaczką tych jaj wystarczy..?
OdpowiedzUsuń