sobota, 12 grudnia 2009

Kawowe babeczki

Te babeczki zrobiłam z myślą o kawowej akcji Majki. Podoba mi się kształt takich amerykańskich babeczek w odróżnieniu od ich składu i smaku (mówię ogólnie, jestem pewna, że są chlubne wyjątki, wśród tysięcy przeraźliwie słodkich ciastek z ogromną ilością maślanego kremu brrr).
Całkiem fajnie wyszło, babeczki są wilgotne, bardzo czekoladowe i delikatnie kawowe. Krem to zwyczajny budyń z dodatkiem kawy, likieru kawowego, zmiksowany na puszystą masę z niewielką ilością masła. Następnym razem zrobię go trochę więcej, bo ta porcja ledwo wystarczyła na 12 cienko posmarowanych babeczek. Przez to nie wyglądają jak te amerykańskie.




Składniki:
na 12 babeczek

ciasto:
100g gorzkiej czekolady
100g drobnego cukru
75g masła
50g mielonych migdałów*
3 średnie jajka (osobno białka i żółtka)
kopiasta łyżeczka kawy mielonej lub rozpuszczalnej
2 łyżki likieru kawowego

krem:
250ml mleka
3 żółtka
75g cukru
35g skrobi kukurydzianej (lub ziemniaczanej)
75-100g masła
kilka łyżek likieru kawowego (do smaku)
2-3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
wanilia

* migdałów dałabym więcej, gdybym miała, ale właściwie okazało się, że nie trzeba :)

Przygotowanie:
Krem:
Mleko zagotować z ziarenkami wanilii, w międzyczasie ubić żółtka z cukrem i zmiksować ze skrobią.
Mleko wlać powoli do żółtej masy ciągle mieszając różgą, przelać do rondelka i zagęścić energicznie mieszając. Trzeba gotować aż krem straci mączny posmak.

Przełożyć do miski, posmarować grudką masła, tak aby nie zrobił się kożuch i na chwilę odstawić do przestygnięcia. Jak będzie jeszcze lekko ciepły wsypać kawę, wlać likier, dodawać po kawałeczku masło i miksować aż będzie puszysty. Przykryć i odstawić w chłodne, nieuczęszczane miejsce, aby zostało go trochę do babeczek. Warto od razu zrobić podwójną porcję.

Babeczki:
Nagrzać piekarnik do 180°C i przygotować formę na 12 babeczek.

Masło, czekoladę, likier, kawę wsypać do miski, roztopić w kąpieli wodnej, wymieszać i odstawić. Białka ubić z cukrem na błyszczący krem. Żółtka zmiksować z masą czekoladową, następnie dodawać pianę z białek w 3 partiach i delikatnie wymieszać, wsypując w międzyczasie mielone migdały. Gotowe ciasto rozłożyć po równo do foremek, wstawić do piekarnika i piec około 20 minut. Patyczek powinien być suchy, ale nie można piec zbyt długo, bo podejrzewam, że wyschną.

Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i wystudzić. Babeczki ładnie wyrastają a potem lekko opadają, myślałam, że bardziej opadną i w powstałą dziurę możnaby napchać więcej kremu ale zrobiły się raczej płaskie niż wgłębione. Może jak następnym razem przygotuję więcej kremu to wygrzebię potrzebną dziurę łyżeczką lub innym przyrządem. To nie jest konieczne, można zostawić całe babeczki, w zależności od tego, czy wolicie czekoladowe ciasto, czy lekki, kawowy krem. Tak czy inaczej trzeba na koniec posmarować babeczki kremem i ewentualnie przyozdobić.


26 komentarzy:

  1. Zakochałam się! Cudna Babeczko, czy zostaniesz moją żoną? Albo chociaż Cię adoptuję? Piekłabyś mi te swoje cudeńka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Felluniu zaglądam tu coraz częściej. I czekam na dalsze wyczyny twojej uczennicy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będę ukrywać... te amerykańskie Twoim do pięt nie dorastają! Śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna niezmiernie kusząca propozycja. A wykonanie...no cóż jak zawsze perfekcyjne. Z sąsiedzkim pozdrowieniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam po wyróznienie :-))

    http://waniliowo.blox.pl/2009/12/Wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń
  6. babeczki wygladają wspaniale :)
    to kolejny przepis koło którego nie mogę przejść obojętnie.
    cudne babeczki :)

    :)

    Ps. no Moja Droga :) przygnało mnie i do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pinkcake, oczywiście! To miałybyśmy już nawet córeczkę, przyszłabym na gotowe :) Co do adopcji to też wchodzi w grę, musiałybyśmy tylko zdecydować, czy ja Ciebie adoptuję, czy Ty mnie, ze względu na wiek, rodzice powinni być jednak nieco starsi od dzieci, nawet adoptowanych :D

    Narzeczono, ślicznie dziękuję, co do uczennicy to już właściwe mnie przerosła, ma wielki talent, zaglądaj do Niej do kuchni, bo ja sama jestem zachwycona ostatnim osiągnięciem, już się nie mogę doczekać!

    Anoushko, ślicznie dziękuję :) Ja miałam nadzieję, że będzie więcej kremu, no ale nie miałam doświadczenia ile go przygotować i tak wyszło trochę skąpo. Za to nie za słodko, z tego się cieszę :)

    Beatko, dziękuję :) Ciągle chodzi za mną Twój torcik fedora, mam nadzieję, że w ten weekend go zrobię :)

    Lo, pięknie dziękuję :) A ja dziś kupię mięso na pasztet, armagnacu pewnie nie dostanę ale wykorzystam inną brandy, już się niesamowicie cieszę na ten pasztet :)

    Wypiecz wymaluj, bardzo dziękuję!! Zaraz do Ciebie zajrzę :)

    Peggykombinera, strasznie mi miło Cię gościć :) Ja od kilku tygodni mam Twoją stronę na liście do zwiedzenia, ale ostatnio się w ogóle nie wyrabiam :( Mam nadzieję, że to w ten weekend nadrobię!

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. O rany! Feli, ale one apetycznie wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie ozdobione:)
    I bardzo podoba mi sie właśnie taka ilość kremu!

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczko, dzięki :)

    Goś, ja bym wolała trochę więcej kremu ale to jest najfajniejsze w gotowaniu, że każdy może sobie zrobić tak jak mu najbardziej pasuje :)

    Cudawianki, dziękuję :)

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyglądają pysznie! A , ta ilość kremu wręcz zachęca do wyciągnięcia łapeczki po jedną , dwie...no może trzy :)*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniale wyglądają, tak apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aleś zdolny człowiek. Tak ślicznych babeczek dawno już nie widziałam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo mi się te babeczki podobają - eleganckie, wytworne i bez mąki ;) po prostu klasa! szkoda, że mój M. za deserami kawowymi nie przepada, bo właśnie piekę jedno ciasto, do którego w przepisie jest lukier kawowy, a drugie kawowe zaraz wstawię do piekarnika, więc chyba nie będę już jego cierpliwości nadużywać ;) przynajmniej nie w ten weekend
    piękne dzięki za ten przepis i jestem pod wrażeniem ślicznych zdjęć!
    pozdrawiam w ferworze sobotniej krzątaniny

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale czy muszą wyglądać jak amerykańskie? ;-) Twoje wyglądają po prostu bosko! I choć za budyniem niestety nie przepadam, to patrząc na Twoje zdjęcia myślę, że nie miałabym nic przeciwko, żeby taką jedną zjeść. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szarlotku, proszę bardzo :)

    Wiosenko, dziękuję :)

    Poswix, bardzo dziękuję, lubię eksperymentować, czasem wyjdzie innym razem nie :)

    Gwiazdko, oj to faktycznie, kolejny kawowy deser mógłby być wzięty za znęcanie :D Życzę Ci powodzenia w kuchennej krzątaninie :)

    Małgosiu, tak po prostu sobie wymyśliłam, że będą jak te amerykańskie ale w sumie jestem zadowolona :) Taki krem budyniowy jest trochę bezpieczniejszy i może być dłużej przechowywany niż te z surowych jajek a tutaj w sumie nie czuć tego smaku budyniu tylko kawę i likier kawowy, więc może by Ci smakował :)

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kawowych babeczek t jeszcze nie jadłem, wyglądają na bardzo smaczne , przepis juz sobie wydrukowałem, napewno niedługo je upieke, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow! Kobieto, Ty jesteś niesamowita! Babeczki jak z obrazka normalnie! Czy Ty aby na pewno ich nie narysowałaś? One są przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ogłoszenia, smacznego!

    Tili, narysować to chyba nie dałabym rady ale może ulepiłabym z plasteliny :) Uściski :*

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wyglądają przepysznie!! :)
    Uwielbiam smak czekolady z kawą....

    Mam pytanko, może pamiętasz... w dawnych czasach, jak byłyśmy dziećmi, były takie cukiernie Camargo... i mieli taki torcik firmowy, czekoladowy, opruszony kakao i wiórkami z ciemnej czekolady, nasączony alkoholem. Szukam przepisu, bo ciągle za mną ten smak chodzi :)

    Pozdrowienia ze śnieżnego dziś Londka, Gocha

    OdpowiedzUsuń
  21. Gosiu, kojarzę bardziej nazwę niż sam torcik :( Ale popytam może ktoś z rodziny będzie pamiętał, to dam Ci znać. Zresztą często tak mam, że smak zapamiętany z dzieciństwa rozczarowuje po latach, to były jednak całkiem inne czasy...
    U nas też napadało dziś mnóstwo śniegu i aktualnie -12 na termometrze. A do Londka wybieramy się w marcu, pewnie już będzie wiosna :)
    Zimowe pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ślicznie wyszły Ci te babeczki, w smaku też pewnie są super (kawa + czekolada hmmmm). Może spróbuję porwać się z motyką na słońce i upiec coś takiego:). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. upiekłam i nie wyszły :( pierwszy raz mi coś sie nieudało :( nawet do odratowania się nie nadają ;( być może za krótko piekłam :( 23 minuty może powinnam, nie wiem ;( takie niby zwarte, ale jak wyjęłam tam na dole u pailotki było tak hmm... jakby surowe, ale jak sprawdziłam paytczkiem, to niby było ok :( sróbuj e chociaz te truskawkowe :( może te się udadzą. mam pytanie a czy zamiast proszku bezglutenowego, można dodać sodę oczyszczoną w podobnych proporcjach?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails