Gospodyniami lutowego wyzwania The Daring Bakers były Aparna i Deeba. Dziewczyny zaproponowały przygotowanie tiramisu od początku, choć nie od samego, bo można było skorzystać z gotowej mąki, cukru, jaj, śmietanki, marsali i kawy :)
Trzeba było jednak upiec biszkopty i przygotować mascarpone co było dość fajnym doświadczeniem.
Sam przepis był dość nietypowy, bo do kremu dodano budyń i ugotowane zabaglione. Średnio mi smakował. W ogóle małymi literkami napiszę, że tiramisu nie należy do moich ulubionych deserów, zjem, ale do wyznawców się nie zaliczam. Jeśli jednak już, to wolę tradycyjny krem, który niestety niesie ze sobą zagrożenie salmonellą, ze względu na użycie surowych jaj.
Tiramisu w kształcie babki drożdżowej z kominkiem przygotowałam na urodziny Mamy, nie użyłam do niego przygotowanych biszkoptów tylko ciasteczek amaretti, bo tak wolę.
TIRAMISU
(Źródło: Carminantonio's Tiramisu z Washington Post, 11 lipca 2007)
na 6 porcji
Składniki:
zabaglione:
2 duże żółtka
50g cukru
60ml Marsali (albo porto lub kawy)
1.25ml ekstraktu waniliowego
1/2 łyżeczki skórki cytrynowej
budyń waniliowy:
55g cukru
8g skrobi kukurydzianej
1/2 łyżeczki skórki cytrynowej
2.5ml ekstraktu waniliowego
1 duże żółtko
175ml mleka
bita śmietana:
235ml śmietanki kremówki
55g cukru
2.5ml ekstraktu waniliowego
do złożenia tiramisu:
470ml espresso
110g cukru
75g mascarpone (przepis poniżej
36 savoiardi (przepis poniżej)
30g kakao
Przygotowanie:
Zabaglione:
Wszystkie składniki włóż do miski i ubij. Umieść miskę na parze i podgrzewaj przez około 8 minut, aż do uzyskania gęstego budyniu. Przestudź w lodówce przez co najmniej 4 godziny.
Budyń:
Ubij żółtko z cukrem, mąką, skórką cytrynową i ekstraktem waniliowym. Zalej ugotowanym mlekiem ciągle mieszając.
Podgrzewaj mieszając przez około 12 minug aż masa zgęstnieje i zacznie bąblować. Przykryj folią i odstaw do całkowitego ostygnięcia (na co najmniej 4 godziny).
Bita śmietana:
Ubij na sztywno śmietankę z dodatkiem cukru i ekstraktu waniliowego.
Składanie deseru:
Przygotuj prostokątną formę o wymiarach 20x20cm albo inną, jaka Ci się podoba.
Espresso wymieszaj z rumem i cukrem.
w dużej misce ubij mascarpone. Dodaj przestudzone zabaglione i budyń. Delikatnie wymieszaj z bitą śmietaną i odstaw.
Na dno naczynia połóż 12 biszkoptów lekko zamoczonych w espresso. Spód naczynia powinien być dokładnie pokryty, można połamać biszkopty w miarę potrzeby.
1/3 kremu rozprowadź na biszkoptach.
W ten sam sposób połóż jeszcze 2 warstwy biszkoptów i kremu. Przykryj naczynie folią i odstaw na całą noc do lodówki
Przed podaniem posyp kakao.
MASCARPONE
(Źródło: Domowy ser mascarpone)
Z przepisu uzyskamy 340g mascarpone
Składniki:
474ml (około 500ml) śmietanki kremówki 36%
1 łyżka soku z cytryny
Przygotowanie:
Zagotuj trochę wody w rondlu. Zredukuj ogień, tak aby woda ledwo bąblowała. Wlej śmietankię do żaroodpornej miski i umieść w rondlu. Podgrzej mieszając aż do temperatury 90°C. Jeśli nie masz termometra poczekaj aż na powierzchni pojawią się niewielkie bąbelki. Zajmie to około 15 minut. Dodaj sok cytrynowy i dalej podgrzewaj, delikatnie mieszając, aż śmietanka się zwarzy. Nie będzie to tak ewidentne jak w przypadku zwykłego twarogu lub ricotty, po prostu nieco zgęstnieje, będzie przypominać budyń i oddzieli się niewielka ilość serwatki.
Zdejmij miskę i przestudź przez 20 minut.
Przygotuj sito wyłożone materiałem. Wyłóż na nie serek i zostaw na 24 godziny w lodówce do odcieknięcia ale nie przyciskaj.
Trzymaj w lodówce i zużyj w przeciągu 3-4 dni.
SAVOIARDI
(Źródło: Cordon Bleu At Home)
Z przepisu wyjdzie około 24 dużych biszkoptów lub 45 małych (6-8cm długości)
Składniki:
3 białka
3 żółtka
75g cukru
95g mąki bezglutenowej
50g cukru pudru
Przygotowanie
Podgrzej piekarnik do 175°C, wyłóż dwie blachy pergaminem.
Ubij białka na sztywno. Stopniowo dodawaj cukier i ubijaj aż powstanie błyszczący krem.
Osobno lekko ubij żółtka i delikatnie rozmieszaj z pianą. Przesiej mąkę i delikatnie wymieszaj. Nie za mocno bo biszkopty wyjdą płaskie i niezbyt puszyste.
Ciasto przełóż do rękawa z okrągłą końcówką albo uciętym końcem. Wyciskaj paski o długości 13cm, zostawiając między nimi 3cm odstępy.
Posyp połową cukru pudru i poczekaj 5 minut, aż namoknie i stworzy błyszczące kropelki. Potem posyp pozostałym cukrem. Dzięki temu powstanie charakterystyczna powierzchnia biszkoptów.
Piecz przez 10 minut, obróć a potem jeszcze przez 5 minut aż będą złociste ale ciągle miękkie w dotyku.
Przestudź przez 5 minut na pergaminie a potem zdejmij na kratkę.
Można je przechowywać przez 2-3 tygodnie w szczelnym pojemniku
Więcej o tiramisu znajdziecie na stronie The Daring Bakers
The February 2010 Daring Bakers’ challenge was hosted by Aparna of My Diverse Kitchen and Deeba of Passionate About Baking. They chose Tiramisu as the challenge for the month. Their challenge recipe is based on recipes from The Washington Post, Cordon Bleu at Home and Baking Obsession.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tez zrobiłam te biszkopty. ale twoją są śliczne)Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńpieknie Ci wyszly i biszkopciki i tiramisu !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie :)
No fakt, coz to za wyzwanie, kiedy nie trzeba samemu robic maki, cukru albo zniesc paru jajek :)))) Dobrze, ze chociaz biszkopty pozwolili wam zrobic :)
OdpowiedzUsuńTiramisu piekne. Ja moglabym wielkimi literami napisac, ze tiramisu uwielbiam.Obojetnie w jakiej wersji :)
Gosiaa99, są też smaczne, prawda? Ja robiłam już kilka razy, motywuje mnie cena biszkoptów bezglutenowych :)
OdpowiedzUsuńGosiu, dziękuję :)
Wiosenko, :)
Majko, no właśnie, ja napisałam malutkimi, bo nie jestem pewna, czy to nie wstydliwa sprawa :D Na szczęście moja rodzina lubi i zjada w każdej ilości :)
Serdecznie pozdrawiam!
Felluniu, gdy przeczytałam tytuł i zobaczyłam zdjęcie - zaskoczyło mnie, jak udało Ci się w tak miękkim deserze utrzymać przepiękną formę babki! :) Wyjaśnienie przyszło po lekturze, bo jak się domyślam, to budyń miał duże znaczenie. Deser wygląda uroczo, choć po cichu przyznam, że jednak wolałabym zjeść takie tradycyjne... :)
OdpowiedzUsuńNatomiast zainteresowało mnie te domowe mascaropne. Już kiedyś trafiłam na przepis jego wykonania, ale uznałam, że to nie może być takie proste. ;-) Więc teraz korzystając z okazji, chciałam zapytać Cię, czy skusiłaś się na samodzielne wykonanie, a jeśli tak - to jak oceniasz efekt końcowy (w porównaniu oczywiście z mascarpone kupnym)?
Pozdrawiam Felluniu! :)
Fela, ja się wTobie zakocham i będzie kłopot. Chce tego deseru (to pewnie z wielu powodów).
OdpowiedzUsuńCzy ja już Ci mówiłam, że jesteś moją Mistrzynią? :D No jesteś jak nic, tiramisu piękne w kształcie, choć i ja wolę jego salmonellową wersję :)
OdpowiedzUsuńBuziak na dobry weekend Pracusie :***
Małgosiu, ono był w sumie bardzo miękkie, tylko w smaku trochę inne. Można zrobić i ze zwykłym kremem, latem tylko lepiej dodać trochę żelatyny. Żeby zrobić kształt trzeba zamrozić tiramisu w formie, najlepiej silikonowej o ulubionym kształcie i wyjąć z formy jak będzie zamrożone na kość. Rozmrozić w lodówce. Produkcja trwa przez to trochę dłużej ale fajnie wygląda. Można też tak zrobić np. z musem czekoladowym i innym naprawdę miękkim deserem. Mascarpone wychodzi niezłe, ze śmietanki firmy Piątnica 36%. Ona sama w sobie jest dość gęsta.
OdpowiedzUsuńNarzeczono, będzie kłopot bo Wąsaty Nos ma swoje zalety! Ja Ci w kryzysowej sytuacji mleka sojowego nie zrobię :)
Tili, a to Ty mnie zainspirowałaś do zrobienia tiramisu w pojechanym kształcie :D Jak gadałyśmy o Twoich różach z pannacotty :)
Pozdrowionka!
Felluniu, to ja się Twoją Muzą czuję :*
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś! Tyle pracy w jeden deser!? Padam do nóżek!
OdpowiedzUsuńPodziwiam cierpliwosć.. nawet mascarpone własne!
OdpowiedzUsuńA i W>NOS zachwycił się twoim blogiem, ale nie z powodu oczywistego form i zdjęć. Tylko jak rzekł: nie wiem. Jest inny niż wszystkie. Taki swojsko prosty. Czy to komplement?
OdpowiedzUsuńO nieeeee :)
OdpowiedzUsuńNie czytam do końca! Nie nie nie :D
Kotletów dam Tobie Tonę jak zostaniesz moją Drugą Żoną :)))))
No bo Peggy nie zostawię nie? :) Ale dwie można mieć. A nawet trzy :)
Tili, jak widać całkiem słusznie :D
OdpowiedzUsuńPinkcake, nie tak znowu wiele, odrobinę więcej niż przy użyciu gotowych biszkoptów i serka i duuużo taniej, co dla mojego skąpstwa ma kolosalne znaczenie :)
Cukrowa wróżko, fajne doświadczenie, spróbuj :)
Narzeczono, pewnie, że komplement! Dzięki! Mam nadzieję, że jest prosty, bo musi pasować do mojego nieskomplikowanego usposobienia :D
Polu, przyjmuję oświadczyny :D
Pozdrowionka!
ale ładne! ja zawsze jadam niesalmonellową wersję bo surowych jajek bym nie przełknęła, nawet takich ukrytych;) ten budyń to mnie zaskoczył
OdpowiedzUsuńFelicjo następnym razem, jeżeli wyzwaniem będzie też nie tylko owo pieczenie biszkoptów, ale i znoszenie jaj - to proponuję podzielić się nimi z Gospodarnymi, bo oni tacy biedni, bezjajeczni ;)) A szafka nie chce im tego rozmnożyć - pewnie na złość ;))
OdpowiedzUsuńAha! To nic nie szkodzi, że nie bardzo lubisz tiramisu - ja je chętnie mogę przyjmować, jakby co ;)
Sarenko, ten krem to było coś w stylu crème chibouste, lekki ze względu na dodatek bitej śmietany ale trochę inny niż taki, jaki się zwykle daje do tiramisu.
OdpowiedzUsuńOczko, mam nadzieję, że do znoszenia nie dojdzie bo ja w temacie hodowli i uprawy mam znikome doświadczenie :)
Na tiramisu zwykle chętnych nie brakuje ale i o Tobie będę pamiętać, szczególnie, że czasem zawiera marsalę, w ilościach podprogowych ale zawsze :)
Pozdrowionka
Dokładnie! podprogowe, ale zawsze! ;) Piszę się - nawet na resztki, hehe ;)
OdpowiedzUsuńFelluniu kochana,
OdpowiedzUsuńzdjęcia zapierają mi dech w piersiach - jakby co, do zjem kawałek za Ciebie ;)
pozdrawiam
eeeee Druga Żona?!
OdpowiedzUsuńeeeee może przekupię Cię toną rozetek i szpulami sznurka... a wtedy zostaniesz moją Drugą Żoną :)
o jaaaaa
brzmi świetnie!
a na magiczne świętowanie drzemki szykujesz poduszkę? czy bez poduszki?
kurczę! jesteś mistrzem!
mnie mogę w pracy zerkać na Twojego bloga. Dziwnie będzie, gdy ślina zaleje klawiaturę... co?
:*
Oczko, masz jak w banku :) Szwajcarskim!
OdpowiedzUsuńGwiazdko, proszę bardzo :)
Karolu, Ty wiesz jak mnie podejść, czerwony sznurek! Trzeba to oczywiście jeszcze ustalić z Moją Nową Narzeczoną, ale możemy się wstępnie umówić, że Twoją Żoną też zostanę, będzie sprawiedliwie, każda będzie miała dwie żony :)
A świętować będę zdecydowanie na poduszce :)
Pozdrowionka!
Jak zwykle wygląda pięknie i baaardzo apetycznie. Jak nigdy nie lubiłam tiramisu to odkąd w te ferie spróbowałam we Włoszech takiego prawdziwego, robionego przez taką Mammę Mię (prawdziwą, pulchną i zawsze uśmiechniętą :)) to mam ciągle na niego ochote. Niestety (albo na szczęście ;)) nie miałam okazji go jeść od tamtej pory.
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda! Z przepisem na marscarpone spotykam się po raz pierwszy. W Polsce nie słyszy się często o zatruciach kupnym serkiem, we Włoszech to standard. Muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńApetycznie u Ciebie, bardzo.
Pozdrawiam ciepło!
Slicznosci Felu!
OdpowiedzUsuńJa tiramisu niestety uwielbiam (niestety - bo do dietetycznych deserow to on przeciez nie nalezy ;)). Choc przyznaje, ze biszkoptow sama nigdy nie pieklam, chyle wiec czola :)
Pozdrawiam serdecznie! Dzis baaardzo slonecznie :)
PS. 'Melduje', ze nareszcie udalo mi sie kupic ten drewniany wyciskach do cytryn :)))
Najpierw z otwarta buzią czytałam przepis i o wyzwaniu :) potem się cieszyłam z komentującymi :D
OdpowiedzUsuńGratuluję!
pozdrawiam serdecznie
M.
Dziwnograju, ja po prostu wolę desery z owocami wszelkimi, klasyczne tiramisu zjem ale jest nieulubione. Smakuje mi z truskawkami zamiast kawy i kakao :)
OdpowiedzUsuńMichu, rzeczywiście, ja też się spotkałam z takimi informacjami, bo namiętnie poczytuję włoskie fora dla bezglutenowców :) Serek bardzo udany!
Beo, a biszkopty to akurat bardzo prosta sprawa, spróbuj kiedyś. Cieszę się, że kupiłaś wyciskacz, bo ja patrzyłam w różnych sklepach ale nie rzucił mi się w oczy :(
Moniko, dzięki :)
Serdecznie pozdrawiam!
Fellunia,
OdpowiedzUsuńjesteś Mistrzyni i nic więcej nie dodam:)
No może tylko tyle, że serek mascarpone zrobię w przyszłość na pewno!:)
Pozdrowienia!
A ja lubię tiramisu, i te klasyczne i różne wariacje z owocami, pistacjami... i lubię zmieniać alkohole. Na nartach jedliśmy na śniadanie tiramisu z bombardino. Wieczorem siadałam z trzepaczką i miską w ręku i szykowałam na śniadanie. Fajne to było, tylko odbiło się na moich biodrach. A za marsalę dam się posiekać. Co do salmonelli, to ginie ona w 62 stopniach C i ubijane na parze żółtka są całkowicie bezpieczne i ...cukier pięknie się rozpuszcza. Sąsiedzkie pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńPs. Nie pokibicowałam z Tobą i nie zjadłam serniczka, bo...zasnęłam. Ja tak niestety mam wieczorem, ale o 5 rano chętnie wpadnę.
Wiesz co? :) Ja wcale nie myślę, że Ty jesteś aż tak skąpa jak piszesz :D
OdpowiedzUsuńGoś, zrób mascarpone! Fajnie wychodzi i do listy rzeczy wykonanych samodzielnie można dopisać "mascarpone" :)
OdpowiedzUsuńLo, eh, łza mi się zakręciła na to bombardino, bo tak dawno nie byłam w górach :( Przypomniało mi się, że też kiedyś na nartach robiłam tiramisu, tyle, że byłam kierownikiem tego projektu, porozdzielałam miski a sama nadzorowałam :) Jeszcze kiedyś pokibicujemy przy serniczku czy innym torciku :)
Polu, tak myślisz? A mnie się wydaje, że strasznie :)
Pozdrawiam!
Felluniu, sama pieklas biszkopty - chapeau bas!
OdpowiedzUsuńWogole to przybij piatke, tiramisu fajne, ale mnie tez jakoas wyjatkowo nie porywa. Uwielbiam crema di mascarpone, ale to tez pachnie salmonella, w ktora pewnie zaczne wierzyc gdy sie zatruje :D
A czy to domowe mascarpone jest w smaku takie jak ma byc?
Basiu, etam, biszkopty łatwe, naprawdę. Fajnie, że nie jestem sama z tym tiramisu :)
OdpowiedzUsuńDomowe mascarpone jest dobre, bardzo delikatne. Czasem to sklepowe smakuje dość okropnie, z tym tak nie było.
Uściski!
Rany Fellunie, to az sie boje co z tym mascarpone, moze mnie to okropne smakuje dobrze :-))
OdpowiedzUsuńDelikatne mowisz, a geste jest ono? Takie baaardzo kremowe?
To ja biorę Wasze obie porcję tiramisu. Co się będą tak marnować ;)
OdpowiedzUsuńBasiu, no właśnie nie wiem jak to wytłumaczyć, czasem mascarpone smakuje inaczej i jest takie jakby za twarde. Ja zrobiłam z takiej śmietanki Piątnica, która sama ma bardzo gęstą konsystencję, niemal jak mascarpone, serek wyszedł dobry, kremowy i dość ścisły, ale nie tak jak te, co są moim zdaniem za twarde i dziwnie smakują :)
OdpowiedzUsuńOko, a prosz, na zdrowie :)
Uściski!
Hmm, mysle ze pojelam. Nie mamy tu gestej smietanki, ale kiedys wyprobuje :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja chyba zawsze trafiam na mascarpone sredniej twardosci, zazwyczaj kupuje jedno i to samo, wiec sprawdzone, ale swoje to musi byc to!
Pozdrowienia sle Feluniu :-)