W zeszłym tygodniu pojechaliśmy na pizzę. Przy tej okazji dostałam zamówienie na ciasteczko o ślicznej nazwie Crostata di frutta secca co oznacza po prostu tartę z orzechami ale CdFS brzmi dużo lepiej niż TzO :) Miałam tylko zrobić lepsze ciasto kruche bo to rzymskie to ponoć poracha :)
Jak wyszło?
"Ciasto może być ale galaretki mogłoby być więcej"
Z tym ciastem kruchym mamy mały antagonizm, bo ja lubię bardzo cienkie, moim zdaniem było naprawdę niezłe :) Galaretka w rzymskiej tarteletce była klarowna, taki standardowy preparat do nabłyszczania ciast z owocami. Była jej widoczna warstwa. Ja zrobiłam galaretkę z trochę rozcieńczonego dżemu morelowego.
Aha, może wiecie, czy powinno się napisać crostata di frutta secca, alla frutta secca, di frutti secchi, ai frutti secchi? Nie pamiętam jak było w cukierni a z tymi zaimkami zawsze mam problem.
Składniki:
Ciasto kruche
200g mąki bezglutenowej*
70g jasnego cukru muscovado
100g masła
łyżka ekstraktu waniliowego
ewentualnie 1/4 łyżeczki gumy ksantanowej
wody ile trzeba
*użyłam 100g kleistego ryżu, 50g tapioki i 50g ryżu brązowego. Albo prosa, znowu nie pamiętam :(
Nadzienie:
Orzechy różne w ilości dużej
suszona żurawina
3/4 szklanki galaretki morelowej
Przygotowanie:
Ciasto zagnieść, schłodzić, rozwałkować, wykleić formy, upiec w 200°C.
Orzechy wymieszać z galaretką i położyć na gotowych spodkach.
Jak zastygnie zjadać.
Smacznego :)
sobota, 13 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale pyszności pokazujesz. Takiego mam smaka, ze zaraz chyba muszę coś zjeść na słodko:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJasny gwint! Wreszcie ciastko dla mnie - prawie bez ciasta, za to orzechów i tak zjadam 1/4 kg dziennie! Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńZrobię sobie na Wielkanoc :P
Piekny wypiek, niestety nie dla mnie, od takiej ilosci orzechow od razu spuchlyby mi oczy (ech, to uczulenie...).
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o poprawna forme, to zazwyczaj uzywa sie albo "crostata di frutta secca", albo "crostata alla frutta secca".
Pozdrawiam serdecznie.
Wiosenko, smacznego :)
OdpowiedzUsuńMuscat, no to faktycznie ta tarta jest specjalnie dla Ciebie, też lubię cienkie ciasto :)
Konsti, serdeczne dzięki za pomoc lingwistyczną :). Miałam zgryza z tytułem. Współczuję Ci uczulenia, nawet nie chcę sobie wyobrażać życia bez orzechów :(
Pozdrawiam!
Ożesz! Ale bogate! :)) Ja tam bym nie marudziła ;)
OdpowiedzUsuńCudowne, takie cieniutkie ciasto i masa nadzienia. Jak usłyszysz nawoływania w dzielnicy, to będę ja z prośba o kawałek (pod warunkiem oczywiście, ze nie zasnę).
OdpowiedzUsuńHaha, Oczko, od dziś piekę tylko dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńLo, już lecę z tarteletką :)
Pozdrowionka!
Nie widzę przymrużonego oka... ;))
OdpowiedzUsuńOko jak u Ciebie, zawsze przymrużone, chyba, że nie przymrużone i możesz mieć nadzieję, że to prawda :)
OdpowiedzUsuńPokarmię się nadzieją. Przynajmniej...głodna nie będę ;)
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
OdpowiedzUsuńO jakie pyszności. W sumie takie ciasteczko byłoby idealne na zdrowe i pożywne drugie śniadanie. Muszę spróbować zrobić. Jak długo można je przechowywać? Można np włożyć do ładnego pojemnika i mieć "na później"?
OdpowiedzUsuńrany, rany toz to same orzechy sa - wspanianle Felu, ale kolory! galaretka moze byc dowolna domyslam sie...
OdpowiedzUsuńA ta galaretka to wlasnej roboty może być? Bo ja nie lubie sztucznosci? No te tapioke ciagle mam to sobie namieszam....I bede miec jak Ty!
OdpowiedzUsuńDziwnograju, wydaje mi się, że bez problemu, to tylko ciasto kruche, orzechy i odrobina galaretki więc może leżeć kilka dni, u nas niestety znikły w kilka godzin :)
OdpowiedzUsuńBasiu, galaretka dowolna, albo karmel, miód lub inny klajster, który spowoduje, że te orzeszki się utrzymają.
Narzeczono, ja też nie lubię gotowej galaretki :) Tutaj to taki cienki dżem przetarłam przez sitko, zmieszałam z żelatyną, wodą, sokiem cytrynowym i już.
Pozdrowionka!
No to jakby cos, to bede sie posilkowala porzeczkowa - te orzechy sliczne :)
OdpowiedzUsuńsklepowym gararetkom mowimy nie! Czy ktos lubi te ze sklepu?
Sklepowe smakują bardzo sklepowo :) Więc głośno mówimy im NIE! :)
OdpowiedzUsuńPorzeczkowa będzie super!
O ja cie kręcę! Ja też takie chcę!!! Przecudne!!!! Już wiem co będę piec na Wielkanoc:)
OdpowiedzUsuńPinkcake, no właśnie, to prawdziwe odkrycie, genialne w swej prostocie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
dla wielbicielki wszelkich orzechów i bakalii (czyt. dla mnie) to babeczki idealne. ach, cudne są!
OdpowiedzUsuńMI się baaaaardzo podobuje! :) I takie cieniutkie kruche jest świetne - tez takie lubię.
OdpowiedzUsuńoj jakie śliczne, kocham bakalie...
OdpowiedzUsuńWesołego Alleluja!
OdpowiedzUsuńsamych uśmiechów, radosnych myśli i cudownie spędzonego czasu w gronie Rodziny!
:)
cudowne tartaletki, i takie orzechowe, że chyba bym schrupała nawet i dwie ;P
Wesolych Swiat Wielkanocnych!!! zdrowych przede wszystkim :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fellu, czy wszystko w porzadku???
OdpowiedzUsuńChcialam przy okazji zapytac, czy widzialas wtedy w 'przyprawowym' wpisie, ze jestes jedna z wylosowanych osob?
http://www.beawkuchni.com/2010/03/kazdy-ma-jakiegos-bzika.html
Nadal bowiem nie dostalam Twojego maila z adresem, a przyprawy dla Ciebie grzecznie czekaja :) Chyba, ze trafil do spamu :/ Czy mozesz sie ze mna skontaktowac prosze?
I mam nadzieje, ze wszystko u Ciebie dobrze...
Pozdrawiam!
No po prostu pięknośći! Cudowności i wspniałości. Dzieło sztuki!! :-))
OdpowiedzUsuńAle pyszności! Ostatnio cały czas mam ochotę na orzechy i coś słodkiego.. koniecznie muszę wypróbować Twój przepis! :)
OdpowiedzUsuńGorące pozdrowienia, Gocha
Kraina miodem i mlekiem płynąca xD i orzechami ;) świetnie to wygląda, ta mozaika kolorów, a i smakuje pewnie nie gorzej. Bardzo mi się tu u Ciebie podoba :)
OdpowiedzUsuńFelluniu, gdzie jesteś jak cię nie ma? Brakuje mi twoich słodkich wpisów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Wyglądają niesamowicie z tymi różnymi orzechami :)
OdpowiedzUsuńCzyi jak benzyna za rybę, to nadal mamy coś w plecy za blach forest?
OdpowiedzUsuńHello,
OdpowiedzUsuńI would like to propose a link-exchange. If you are interested please send me an email at ursul3tz@gmail.com for details. Have a nice day.
A Ty to w ogóle jeszcze żyjesz? Czemu tak nagle zniknęłaś? Wszystko w porządku?
OdpowiedzUsuńWróć, wróć, wróć - czy mogę Cię jakoś zaczarować, byś wróciła :) Może więc trochę takich czarów - zajrzyj do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniaszczescia.blogspot.com/2010/08/zabawa-w-lubienie.html
Felluniu, puk, puk :)
OdpowiedzUsuńFela Twoje wypieki zawsze są takie fajnie, weź coś zapodaj ((;
OdpowiedzUsuńTaki fajny blog - mam nadzieję, że wrócisz do pisania. Znalazłam u Ciebie mnóstwo świetnych przepisów i nie mogę odżałować, że go nie aktualizujesz:-( To naprawdę skarb i prawdziwa inspiracja dla osób na diecie bezglutenowej.
OdpowiedzUsuńWspaniałe przepisy i piękne zdjęcia, aż zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do zabawy w 10xlubię;)
To nie może być niedobre. Taka ilość orzechów... Mmm i jeszcze ta mozaika kolorów!
OdpowiedzUsuńAle mi smaka narobiłaś! Chyba kiedyś będę musiała je zrobić :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
zielona-kuchnia.blogspot.com
Felluniu,po prostu piękne! A tyle nadzienia to jest dla mnie wspaniale.Ciasto cieniutkie.Ech,pychotka!
OdpowiedzUsuńFelluniu, wracaj do nas ze swoimi pięknymi smakołykami, a tymczasem zajrzyj do mnie po niespodziankę :*
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniaszczescia.pl/2011/08/cos-o-mnie-i-cos-na-wynos-czyli-cos-na-szybko/
Piękne! Nie tylko pobudza moje ślinianki do szybszej pracy, ale i cieszy oko! Niestety nie mogę sobię pozwolić na takie wypieki, bo mój mąż ma uczulenie na orzechy potworne. No i musiałabym sama wszystko pochłonąć :) Gdzie można je kupić?
OdpowiedzUsuńTo nadzienie wyglada obłędnie! :)
OdpowiedzUsuńAle smakołyki na Twoim blogu! Aż miło :) Ja niedawno ruszyłam :) i też zapraszam do mnie http://boronappetit.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjakie piękne ciasteczka:) chętnie bym jedną spróbowała:)
OdpowiedzUsuńFela wróć albo chodź ze mną na kawę.
OdpowiedzUsuńAlbo może grupowo się na tę kawę umówmy? ;) Ja też chętnie ujrzę Felicję :)
Usuńło matko:)))Ależ tu cudnie! Te babeczki boskie. Zjechałam poniżej i oniemiałam z wrażenia. Ależ przepisy!!Rewelacja. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, masz gdzieś wytłumaczone co to znaczy "*użyłam 100g kleistego ryżu, 50g tapioki i 50g ryżu brązowego."?
OdpowiedzUsuńCzy to po prostu ugotowany ryż biały i brązowy? czy coś jest mąką z ryżu?
super blog czesto korzystam z przepisów
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=24648109