środa, 28 października 2009

Październikowe wyzwanie Daring Bakers - Makaroniki

A w tym miesiącu wyzwanie Daring Bakers jest absolutnie bezglutenowe! Potrzeba tylko migdałów, białek i cukru, strasznie się cieszę. A to dzięki gospodyni październikowego wyzwania, którą jest Ami S., autorka bloga Baking without Fear. Zaproponowała wykonanie makaroników wg przepisu z książki Claudii Fleming "The Last Course: The Desserts of Gramercy Tavern".
Robiłam już wcześniej makaroniki, były już nawet na blogu. Ale przecież każdy pretekst jest dobry do ich zrobienia :) Tym bardziej, że niedawno miałam okazję spróbować prawie wszystkich smaków makaroników Ladurée (oprócz lukrecji). Oto moje dzieło w pudełeczku z Ladurée, pasuje prawda ;)




Jest kilka metod robienia makaroników, nie będę tutaj o tym pisać, bo to i tak długi artykuł a jest wiele książek i stron na ten temat. Ami podała na końcu kilka przydatnych linków. Zaproponowany przepis przewiduje połączenie zwykłej francuskiej bezy z tant-pour-tant. Ciekawy natomiast jest sposób pieczenia, nie wymaga suszenia makaroników na blacie, piecze się najpierw przez 5 minut w niskiej temperaturze a potem 7-8 minut w wyższej. Makaroniki wychodzą świetne, chrupiące z wierzchu, mięciutkie w środku i mają ten charakterystyczny rancik, czy jak kto woli stopkę. Podsumowując naprawdę fajny, przyjazny przepis, wydaje mi się, że gwarantuje zadowalające efekty.

Jak napisałam, niedawno próbowałam tych wzorcowych makaroników i chciałam odtworzyć niektóre smaki. Padło na solony karmel i maliny. Zrobiłam więc karmelowy krem, którym nadziałam bezbarwne makaroniki oraz gęsty dżem malinowy do makaroników różowych. Nieskromnie przyznam, że były pyszne, sama nie wiem, które lepsze, malinowe czy karmelowe. Mogę się tylko przyczepić do tego, że zrobiłam nieco za mało nadzienia, powinno być trochę więcej.

Przy okazji muszę powiedzieć, że nie spotkałam się z tymi problemami z płynnym barwnikiem, o których mowa w artykule gospodyni. Dodałam około pół łyżeczki takiego barwnika. Może uratowało mnie odstawienie białek na blacie kuchennym na 2-3 dni, jak zabrałam się do makaroników to białka były już porządnie gęste.



Francuskie makaroniki
przepis z książki Claudii Fleming "The Last Course: The Desserts of Gramercy Tavern" zaproponowany przez Ami S.

Uwagi gospodyni:
Przygotowanie makaroników jest trochę pracochłonne, ale jednocześnie nie tak trudne jak się powszechnie uważa. Najważniejsze są białka w temperaturze pokojowej. Tylko dzięki temu ubiją się odpowiednio, a konsystencja jest kluczowa w przypadku makaroników. Trzeba będzie szprycować masę makaronikową na arkusze pergaminu lub maty żaroodporne, niektórzy używają formy/matrycy lub narysowanych kółeczek, tak aby makaroniki były jednakowej wielkości.

Białka powinny być najpierw lekko ubite, tak aby piana lekko opadała z trzepaczki. Po dodaniu cukru ubijamy ją na sztywno. Trzeba uważać aby nie ubić zbyt mocno.

Trzeba będzie następnie połączyć pianę z mielonymi orzechami. Tak jak to zwykle bywa, jak się coś miesza z ubitymi białkami, należy robić to delikatnie aby utrzymać lekkość masy.

Niektóre przepisy przewidują suszenie makaroników przez 30 minut do godziny przed wstawieniem ich do piekarnika. Tutaj będziemy je piec przez 5 minut w niskiej temperaturze przez 5 minut, potem wyjmiemy z piekarnika na czas podgrzewania go do wyższej temperatury i pieczenie przez 7-8 minut. Obie techniki pozwalają uzyskać charakterystyczną dla makaroników stopkę. Warto samemu z tym poeksperymentować.

Jeśli planujecie użyć pergaminu zamiast maty silikonowej musicie uważać podczas zdejmowania makaroników. Są bardzo delikatne i często przywierają. Niektóre przepisy sugerują spryskanie wodą spodniej warstwy pergaminu, ponieważ wilgoć ułatwia odklejenie ciasteczek.

Urozmaicenia: przepis przewiduje użycie mąki migdałowej ale ambitni mogą sami zmielić migdały (orzechy). Może to być konieczne, jeśli nie uda się kupić gotowej mąki. Mieląc migdały trzeba pamiętać o dodaniu do nich co najmniej szklanki cukru pudru. Dzięki temu podczas mielenia nie zmienią się w masło migdałowe. Trzeba je zmielić jak najdrobniej, muszą być niczym mąka. Jeśli używacie migdałów, warto obrać je ze skórki, dla lepszej konsystencji makaroników i koloru.

Można też zastąpić część migdałów orzechami. Laskowe i pekany będą dobre, można eksperymentować z innymi. Helen, autorka bloga Tartelette, sugeruje jednak, że można zastąpić co najwyżej połowę migdałów, ponieważ są bardziej suche niż inne orzechy, co jest niezmiernie istotne dla konsystencji makaroników.

Można sobie wyobrazić nieograniczoną ilość wariacji smakowych. Oryginalny przepis sugeruje dodanie ziarenek wanilii i skórki cytrynowej dla uzyskania makaroników cytrynowych. Można dodać kakao, kawę rozpuszczalną lub mieloną, zieloną herbatę, sproszkowanych suszonych owoców. Można zabarwić masę (Helen sugeruje barwniki w proszku, aby nie dodawać zbyt dużo wilgoci do masy). Podobnie jest z nadzieniem. Czekolada, krem maślany, dżem, karmel, budyń... Zdarzają się również lody lub owoce - możliwości jest bardzo wiele.

Ważna uwaga odnośnie barwników i smaków: można użyć barwnika w płynie ale trzeba uważać! Najwyżej 1-3 kropli, w przeciwnym przypadku, jak pisze Helen, zwiększy się wilgotność masy, co może pogrzebać wysiłki. Sugeruje taki sposób: większą ilość barwnika trzeba wymieszać z tant-pour-tant i pozostawić do wyschnięcia na kilka godzin. To pomoże zmniejszyć wilgotność i zapobiec niechybnej katastrofie. W szczególności odpada użycie przecieru owocowego. Co do barwnika w proszku, Helen twierdzi, że można go spokojnie dodać 1 łyżkę stołową.

Czas przygotowania: pomijając czas potrzebny na ogrzanie białek do temperatury pokojowej, zrobienie makaroników, czyli ubijanie masy, szprycowanie i pieczenie zajmie prawdopodobnie około 1-1,5 godziny. Czas potrzebny na zrobienie nadzienia zależy od jego rodzaju.

Czas pieczenia: 12 minut (dodatkowo potrzeba czasu na ogrzanie piekarnika z 90°C do 190°C (z 200°F do 375°F).

Potrzebne wyposażenie:
- mikser elektryczny z trzepaczką do ubijania
- gumowa łyżka/skrobka
- blacha do pieczenia
- pergamin lub maty silikonowe
- rękaw do szprycowania (może być jednorazowy)
- końcówka do szprycowania o średnicy 1-1,5cm
- sitko
- zamiast rękawa można użyć woreczka plastikowego z uciętym rogiem
- piekarnik
- kratka do studzenia ciastek
- szpachelka lub cienki nożyk do zdejmowania makaroników z pergaminu/maty
- młynek do orzechów, jeśli mielimy je sami

Składniki:
225g cukru pudru
190g mąki migdałowej
25g cukru
5 białek w temperaturze pokojowej

Przygotowanie:
1. Podgrzej piekarnik do 93°C (200°F). Wymieszaj cukier puder z mąką migdałową. Jeśli zamierzasz zmielić orzechy, wymieszaj je najpierw z cukrem pudrem i zmiel bardzo drobno.
2. Lekko ubij białka w czystej i suchej misce miksera. Powoli dodaj cukier i ubij na sztywno.
3. Wsyp 1/3 mieszanki migdałowo-cukrowej i delikatnie wymieszaj. Jeśli chcesz dodać dodatki smakowe, zrób to teraz. Następnie dodaj pozostałe migdały w dwóch częściach. Uważaj! Nie mieszaj zbyt długo, choć składniki muszą być dokładnie połączone.
4. Nałóż masę do rękawa. Można też użyć torby z uciętym rogiem. Będzie łatwiej zrobić to samemu, jeśli wstawimy rękaw do wysokiej szklanki.
5. Naszprycuj 2,5cm ciasteczka na blachę wyłożoną pergaminem lub matą silikonową.
6. Wstaw blachę do piekarnika na 5 minut. Potem wyjmij blachę i podnieś temperaturę do 190°C (375°F). Jak się nagrzeje to ponownie wstaw blachę na 7-8 minut.
7. Wystudź na kratce przed nadziewaniem.

Dodatkowe informacje:
Artykuł Davida Lebovitza: http://www.davidlebovitz.com/archives/2008/09/making_french_macarons.html
Inny artykuł: http://www.seriouseats.com/2007/10/introduction-to-french-macarons.html
Artykuły Tartelette: http://www.mytartelette.com/search/label/macarons
Film Paulette: http://www.youtube.com/watch?v=qXIvX0-CEu0
Profesjonalista: http://www.youtube.com/watch?v=t_RfiFoWZKQ
Ubijanie białek: http://www.glutenfreecookingschool.com/archives/egg-series-no-1-how-to-beat-egg-whites/



Na stronie Daring Bakers możecie zobaczyć jak poradzili sobie z makaronikami inni Odważni Cukiernicy.

The 2009 October Daring Bakers’ challenge was brought to us by Ami S. She chose macarons from Claudia Fleming’s The Last Course: The Desserts of Gramercy Tavern as the challenge recipe.

38 komentarzy:

  1. kapitalnie wygladaja!!!! pieknie i apetycznie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, ze tu nie moge wstawic emotki : takiej z opadajaca szczeka bym potrzebowala... Cos pieknego! Twe makaroniki sa absolutnie idealne!
    U mnie tez dzis byly na deser, ale te z Ladurée wlasnie ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dołączam się do Bei - jestem totalnie powalona!
    Najchętniej zaczęłabym je robić już!zaraz!:)
    Piękne!Jestem na 100% pewna, że zrobię je w najbliższym czasie (może na urodziny siostry?;))

    A mam tylko małe pytanko jako totalny laik w dziedzinie makaroników;) - jeżeli chcę użyć zwykłej mąki i zmielić do niej orzechy to jak wyglądają proporcje? Ile mąki ile migdałów? I czy trzeba jakiegoś specjalnego rodzaju mąki?

    Pozdrawiam serdecznie!
    Goś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosiu, Wiosenko, dziękuję, jest mi niezmiernie miło :)

    Beo, bardzo dziękuję za komplement i zazdroszczę. Uwielbiam makaroniki a te z Ladurée to mistrzostwo świata. Można sobie upiec ale wtedy mamy 40 takich samych a z cukierni każdy może być innego smaku, to jest chyba najfajniejsze.

    Goś, zrób, są naprawdę przepyszne a ten przepis (szczególnie sposób pieczenia) wydaje się być całkiem przyjazny.
    Do makaroników musisz użyć samych mielonych migdałów, autorka nazwała je mąką migdałową a ja tak przetłumaczyłam bo powinny być bardzo drobno zmielone. Ciężko takie znaleźć, trzeba się rozejrzeć. Można próbować mielić samemu ale trzeba uważać, aby nie przegrzać migdałów bo wówczas robią się tłuste. No i, tak jak słusznie radzi Ami, przed zmieleniem trzeba je koniecznie zmieszać pół na pół z cukrem pudrem, to powinno zmniejszyć wydzielanie tłuszczu.
    Ja tym razem miałam takie fabrycznie drobniutko zmielone migdały i jeszcze je przesiałam przez gęste sitko. Kiedyś mieliłam sama i też wyszło ale te były jednak drobniejsze.
    Warto zajrzeć na te strony zalinkowane przez autorkę przepisu, tam jest mnóstwo praktycznych wskazówek. Naprawdę warto podjąć próbę bo to przepyszne ciasteczka. Powodzenia!

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. prześliczne, ach cudne!
    Też kiedyś robiłam, ładnie wyglądały, ale trochę za suche mi wyszły Są u mnie na lblogu w jednym z pierwszych wpisów
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle wyczerpujący opis. Sama dodawałam przecieru owocowego do barwienia(jagody) i było OK.Mogę tylko nadmienic, że można dodac pistacji :)Podziwiam,bo tak jak wszystkie poprzednie propozycje wygladają obłędnie :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Chapeau bas! Nie mam słów zachwytu nad tym majstersztykiem! Czy mogę przyjść do Ciebie na naukę cukiernictwa :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. :) u mnie dzisiaj też makaroniki, ostatnio zaszalałam na ich punkcie i robię i robię :)
    Uwielbiam te pyszne beziki, no po prostu szaleństwo! hihi

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba najpiękniejsze jakie widziałam!
    Muszę się w koncu za nie zabrać, to dopiero jest wyzwanie, zwłaszcza, jak ma się za sobą 3 nieudane podejścia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Felluniu za odpowiedź;)
    Przyszły tydzień należy do makaroników;))))
    Pozdrawiam!
    Goś;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachwycające! Makaroniki z Laduree śnią mi się po nocach, ale moje pierwsze samodzielne podejście skończyło się totalną klapą ;-) Zachęciłaś mnie, żeby spróbować znowu :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Same cuda! Kolory piekne!
    A ja sie zapisalam do Darnig Bakers ale cos dlugo czekam na odpowiedz....

    OdpowiedzUsuń
  13. Felluniu, makaroniki przepiekne. Podziwiam Twoje cukiernicze umiejetnosci. .Zawsze sie zastanawiam co znow wyczarujesz i kiedy tu zagladam nie moge przestac sie zachwycac. Chyba bede chodzila non stop z otwarta z zachwytu buzia :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Marghe, dziękuję!

    Beatko, wiesz, ja gdzieś czytałam, że makaroniki trzeba przełożyć kremem i wstawić do lodówki na jeden dzień, może to jest sposób, aby zmiękły. Te były od razu miękkie w środku i jedliśmy od razu.

    Szarlotku, no właśnie, ja nie próbowałam dodawać przecieru, przetłumaczyłam tylko to co napisała autorka, sama dodałam więcej barwnika spożywczego niż było napisane i też nie było katastrofy. Wcześniej robiłam ciasteczka z kakao, zieloną herbatą i tak jak piszesz pistacjami.

    Tili, ojej, ale jesteś miła. Możemy się umówić na wspólne pieczenie, jestem pewna, że też się mogę wiele od Ciebie nauczyć.

    Polinqa, chyba Cię rozumiem :)

    Dorotuś, zdziwiłaś mnie. Ale wiesz, mi się wydaje, że to dość chimeryczny wypiek i mi też kilka tygodni temu zupełnie nie wyszły, nie wiem dlaczego. Wcześniej robiłam i było ok a nagle kompletna klapa. Ja jestem niezorganizowana i czasem coś pomylę, źle zważę albo co i tak bywa. Tutaj zresztą też mi się zdarzyło, że wstawiłam jedną blachę makaroników na niższą półkę w piecu, nie środkową i się trochę przyrumieniły, szczególnie te z tyłu piekarnika, czasem więc jakiś drobiazg psuje efekt.

    Goś, trzymam kciuki, powodzenia!

    Lillan, spróbuj, może to przypadek, że Ci nie wyszły, mnie też się tak zdarzyło, na szczęście to nie pierwsze tylko któreś z kolei więc się nie zniechęciłam.

    Ewo, sprawdź na stronie, czy widzisz ich tajne forum, bo oni nic nie odpowiadają tylko wraz z początkiem miesiąca udostępniają Ci to forum, gdzie publikują przepis na dany miesiąc. Zresztą przed chwilą sprawdziłam i Twój blog jest na liście DB, nawet dwa razy, więc prawdopodobnie jesteś przyjęta. Zaloguj się i zobacz, to fajna zabawa :)

    Majko droga, ojej, ale jesteś miła, mam nadzieję, że to tylko komplement, bo zima idzie, jeszcze się przeziębisz i będę Cię miała na sumieniu :)

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze podziwiam. Dla mnie to nieosiągalna sztuka, mam nadzieję, że kiedyś i mi się uda. Twoje wyglądają naprawdę zawodowo :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Felluniu, uważaj bo ja całkiem na poważnie traktuję Twoje zaproszenie :DDD Ubóstwiam gotować i piec, ale w cukiernictwie to ja zupełnie zielona jestem, co z dużą przyjemnością powoli, powolutku zmieniam :) Więc takie cukiernicze spotkanie bardzo mnie pociąga :)))

    I nie mogę - znów weszłam na Twoją stronę i zachwycam się tymi makaronikami BOSSSKIE :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Lisko, na pewno Ci się uda, aż się dziwię w takim razie, że ja miałam takie szczęście, bo nie wyszły mi któreś tam kolejne a pierwsze zrobiłam kiedyś, nawet bez przepisu, przeczytałam jakiś artykuł we francuskiej gazecie, gdzie była opisana technologia i historia ale dokładnego przepisu nie było. Może to wina piekarnika? Ja ostatnio zainwestowałam w taki dodatkowy termometr wstawiany do piekarnika, wydaje się to pomocny gadżet w przypadku takich delikatnych wypieków. W każdym razie warto próbować :)

    Tili, jesteś bardzo miła, a ja chyba dla odmiany w gotowaniu się mniej pewnie czuję, cukiernictwo to moje hobby od dawna, mnóstwo czytałam na ten temat i nawet kiedyś poważnie myślałam aby wyjechać na studia do takiej prawdziwej szkoły cukierniczej we Francji lub Wielkiej Brytanii, ale w gruncie rzeczy się do tego nie nadaję :) Także możemy się umówić i każda na tym skorzysta, bo tak jak patrzę na mój dyplom wydziału informatyki, to nie widzę uprawnień do nauczania cukiernictwa, jakieś przeoczenie :D

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  18. wiesz że jesteś niesamowicie-niesamowita? wieeesz! :D
    Twoje makaroniki są świetne, i przepis już sobie zapisałam, zrobię jak będę miała czas, hmm... więc pewnie dopiero na święta, ale to będą niezwykle smaczne święta bo już mam 10 pozycji na liście :))
    pozdrawiam Felluniu!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ooo, informatyka, no to byś się z moim mężem dogadała :)))
    wysłałabyś mi @ - tilianara(at)gmail.com :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Felluniu, bardzo Ci dziekuje za sugestie. Siedze i czekam a jestem na liscie :) Dwa razy bo po dlugim okresie oczekiwania wypelnilam ankiete ponownie. W nowej akcji wezme udzial, na obecna nie mam czasu juz niestety.
    Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  21. Viridianko, ale jesteś miła. No to faktycznie będziecie mieli smaczne święta. Makaroniki też warto zrobić, w szczególności dlatego, że zwykle zostają białka z innych wypieków i można je w ten sposób wykorzystać :)

    Tili :)

    Ewo, strasznie się cieszę, już zdążyłam bardzo polubić tę zabawę i jestem przekonana, że Tobie też się spodoba :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak Ty to robisz, że wszystkie ciasta i ciastka wychodzą Ci tak idealnie równo, jak od linijki i cyrkla? Prześliczne! Zwijam się w zachwycie - Roztrzepany Bałaganiarz :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Chylę czoła! A wiem, co robię, bo ja sama też piekłam makaroniki i uważam, że to było wyzwanie...

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem pod wrażeniem. Ten brzeg i rancik. Pełen profesjonalizm. Muszę koniecznie spróbować. Podziwiam wykonanie. Mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pinkcake, uwierz, że to ja jestem mistrzynią świata w bałaganiarstwie :)
    Akurat makaroniki nakładane z rękawa same się rozpływają we w miarę okrągłe ciasteczka, miałam tylko problem z nakładaniem identycznej ilości masy wiele razy. Wyszły mi więc okrągłe ciasteczka różnej wielkości, musiałam tylko dobrać je parami i już :)

    An-na, dziękuję, bardzo mi miło :)

    Lo, spróbuj, warto!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Zawodowe, jak z najlepszej cukierni! I zdjęcia profesjonalne :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Moniko, bardzo mi miło słyszeć, że Ci się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  28. W czwartek wieczorem oddzieliłam białka i zostawiłam je w kuchni, w temp. pokojowej.
    Właśnie brałam się do robienia makaroników, kiedy zauważyłam, że KTOŚ włożył je do lodówki. Nie wiem kiedy ten KTOŚ to zrobił, może wczoraj wieczorem, albo dzisiaj rano. W każdym razie są lodowate. Czy mam czekać aż ogrzeją się do temp. pokojowej (jeżeli tak to mnij więcej ile to może trwać) czy od razu przesunąć pieczenie i odstawić nową porcję białek ?
    P.S. Śliczne macaroons ;D ./

    OdpowiedzUsuń
  29. Holgo, ogrzej je. Żeby było szybciej możesz włożyć pojemnik z białkami do drugiego z ciepłą wodą (byle nie za ciepłą, żeby się nie ścięły), lub podgrzać przez chwile w mikrofali na najniższej mocy. Te, które już leżały odkryte na blacie będą lepsze bo chodzi też o to, aby nieco podeschły.
    Ja też mam w domu takiego Ktosia, który sprząta mi białka z blatu do lodówki, żeby się nie zepsuły :)
    Pozdrowionka i powodzenia z makaronami :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzięki za tak szybką odpowiedź .
    Czyli Ktosi i Ktosiów jest więcej ;D !
    Na pewno zdam relację :) .

    OdpowiedzUsuń
  31. Jednak zrobiłam dzisiaj ;D .
    Po mojej pierwszej porażce z makaronikami byłam przerażona. Jednak udały się !
    Niektóre oczywiście nie są równe i nie znajdę do nich pary :) , ale część prawie jak z Laduree !
    Moje są z lemon curd i postaram się przesłać zdjęcia jak tylko zrobię jakieś ;D .
    Nie liczyłam na smak migdałów, ale smakują niemal jak marcepan . Trzymałam się przepisu, ale nie zdołałam uniknąć kawałków niezmielonych migdałów ;/ .
    Polecam i dzięki za niezawodny przepis ;) .

    OdpowiedzUsuń
  32. Holgo, strasznie się cieszę! Z lemon curdem były z pewnością przepyszne, cytrynowe to ostatnio mój ulubiony smak :) Ja też mam problemy ze szprycowaniem równych makaroników, do tego trzeba być zawodowym cukiernikiem :)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. sa wspaniale! :) juz wyobrazam sobie ich smak!

    OdpowiedzUsuń
  34. W końcu doczekałam się własnego bloga i mogę pokazać ci obiecane zdjęcia makaroników!
    Naprawdę, twoje rady co do robienia i sposobu pieczenia bardzo mi pomogły ;D
    http://addandmix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja pierdziele... Czy mogę powiedzieć, że jestem fanką makaroników, chociaż nigdy w życiu ich nie jadłam?
    Wyglądają obłędnie. Coś czuję, że dzień, kiedy sama przystąpię do produkcji moich własnych makaroników zbliża się wielkimi krokami ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Przepiękne i kolorowe. Aż chciałoby się schrupać, a to tylko monitor mojego komputera, ech ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails