Sernik od razu mi się spodobał bo jest bezglutenowy. Oczywiście, żeby spełniał warunki diety trzeba użyć odpowiednich produktów, czekolady, sera, a w szczególności ciasteczek amaretti. Są one tradycyjnie zrobione z migdałów, białek i cukru a więc teoretycznie pasują, niestety wszystkie dostępne w polskich sklepach mają napisane, że w fabryce używa się pszenicy, więc mogą być zanieczyszczone glutenem. Ten napis znają wszystkie osoby, które usiłują rygorystycznie przestrzegać jakiejś diety, trzeba indywidualnie podjąć decyzję, najlepiej w porozumieniu z lekarzem, czy taki produkt może zaszkodzić. Na szczęście ciasteczka nie są trudne do zrobienia.

W stosunku do przepisu Oli musiałam dokonać pewnych zmian. Po pierwsze dodałam do masy serowej 6 listków żelatyny. Wydawało mi się, że on nie bardzo ma szanse się zsiąść sam z siebie i chyba były to uzasadnione obawy. Być może zależy to od innych użytych składników. Mój sernik z żelatyną ładnie trzymał kształt, mimo, że stał kilka godzin na stole ale jeśli jeszcze kiedyś go zrobię to dodam 1-2 listki więcej.
Poza tym sernik na pewno nie zmieści się w małej keksówce. Żeby się zmieścił trzeba by wziąć połowę składników. Ja zrobiłam go w tortownicy o średnicy 21cm, która ma dwukrotnie większą pojemność. Ułożyłam amaretti na dnie, tak jak normalnie układa się spód sernika. Do masy serowej nie dodałam cukru, bo wydawało mi się, że będzie za słodko. Z tego samego powodu zrezygnowałam też z dżemu i przełożyłam sernik tylko malinami. Zamiast sosu zrobiłam cieniuteńką warstwę galaretki na wierzchu (miał być na imprezę, tak było praktyczniej).
Sernik jest rewelacyjny w smaku, ma idealnie gładką, jedwabistą konsystencję. Bałam się tak dużej ilości białej czekolady bo w sumie dopiero niedawno ją trochę polubiłam ale zupełnie niesłusznie. Musicie spróbować.
Sernik na zimno z białą czekoladą, owocami i ciasteczkami amaretti
Oryginalny przepis Oli
Przepis z moimi zmianami:
Składniki:
masa serowa:
300g białej czekolady
600g serka kremowego
250ml śmietany kremówki
8 listków żelatyny
250g malin do przełożenia
85g ciasteczek amaretti na spód
galaretka na wierzch:
100g malin
łyżka cukru
2 listki żelatyny
250g borówki amerykańskiej, malin, jeżyn do przybrania
Przygotowanie:
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej.
W dużej misce zmiksować razem serek i śmietankę. Następnie stopniowo, cały czas miksując na małych obrotach wlewać ostudzoną czekoladę. Ucierać aż do połączenia się składników. Rozpuścić żelatynę i dodać.
Dno tortownicy o średnicy 24cm wyłożyć ciasteczkami amaretti. Wlać połowę masy a następnie delikatnie rozłożyć maliny. Przykryć reszta masy serowej i wstawić do lodówki na minimum 6 godzin, najlepiej na całą noc.
Maliny na galaretkę zmiksować, przetrzeć przez sitko, podgrzać w rondelku z niewielką ilością wody, tak aby było około pół szklanki płynu. Przecedzić przez bibułę (np. filtr do kawy), wymieszać z żelatyną i wylać na sernik.
Sernik wyjąć z tortownicy i ostrożnie przełożyć na talerz. Owoce ułożyć na wierzchu. Podawać od razu.

przeslicznie wyglada!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ! I, to nie tylko zasługa zdjęć które mogłyby przedstawiać kalendarz kulinarny :) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńPiękny serniczek, też się przymierzałam do niego tylko nie kupiłam tych ciasteczek:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite są Twoje zdjęcia! I te dekoracje...Najzwyklejszy sernik staje się wykwintnym tortem
OdpowiedzUsuńJejuńciu! Jakie cudne Ty zawsze masz te serniki! Za każdym razem mam ochotę zlizać je z ekranu. Boskie!
OdpowiedzUsuńAle mi miło, dziewczyny, że się Wam tak podoba.
OdpowiedzUsuńGosi@: bardzo dziękuję.
Szarlotek: wiesz, że jestem wielbicielką Twoich kompozycji, więc tym bardziej mi miło :)
Wiosenko, ciasteczka nie są trudne do zrobienia, jeśli chcesz podam Ci przepis, choć oczywiście sernik na zimno robi się błyskawicznie a jeśli trzeba wcześniej upiec ciasteczka to już dłuższa historia.
Dziwnograj: ślicznie dziękuję. Ten w sumie nie jest taki zwykły, naprawdę bardzo smaczny!
Pinkcake: wyobraziłam sobie tę scenkę i nie mogę przestać się śmiać :D
Pozdrawiam baaardzo serdecznie :)
nie chcę czytac o jesieni
OdpowiedzUsuńchcę patrzec na takie pyszne, letnie zdjęcia..
Asieja: to pewnie zasługa tych truskawek. Kupiłam je na targu, nie wiem jak Mój Pan Od Warzyw to zrobił, że wyrosły teraz ale są pyszne, tylko troszkę za drogie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
wiesz co patrze na Twoje zmiany i sie usmiecham, moje są bardzo podobne, tez okrągła forma, tez galaretka i tez same owoce w masie serowej... piękny jest Felluniu!
OdpowiedzUsuńZachwycający jest!!! :-)))))) Jednak co świeże owoce to świeże. Mój Pan na targu tez ma znowu truskawki :-)
OdpowiedzUsuńPiękny jest! Aż ślinotoku dostałam...
OdpowiedzUsuńNo no no:) widze, ze faktycznie dokonalas wielkich zmian w moim przepisie:) ale to dobrze, warto eksperymentowac. Do co zelatyny, mimo, ze nie dodalam ani troche senik idealnie stezal i po nocy spedzonej w lodowce mial wspaniala konsystencje:) nie zawsze, wiec zelatyna jest konieczna.
OdpowiedzUsuńZdjecia sa swietne, dziekuje za wspolna zabawe:D
pozdrawiam!
Prześlicznie i apetycznie wygląda ten serniczek :)
OdpowiedzUsuńFellunia sernik pierwsza klasa!!! ŚŁiczne zdjęcie! I jak pięknie udekorowałaś fiu fiu!
OdpowiedzUsuń:)
O matko aż mnie zassało z głodu :)
Idę po gruszkę :D
Buziaaaaaa!
Bardzo dziękuję za komentarze :)
OdpowiedzUsuńViridianka: faktycznie, tak jak byśmy się umówiły z tymi modyfikacjami :)
Mafilka: ciekawe, jak wielu Panom Z Targu truskawki obrodziły we wrześniu :)
Ola: konsystencja w znacznym stopniu zależy od użytych składników, w takich wątpliwych i podejrzanych sytuacjach warto dokonać próby. Ja właśnie tak zrobiłam, włożyłam trochę masy do zamrażalnika na pół godziny. Ponieważ po tym czasie osiągnęła temperaturę 7°C i w dalszym ciągu była dość luźna to dodałam rozpuszczoną żelatynę. Dodam następnym razem nieco więcej bo po 24h w lodówce kawałki były dość kremowe, wolałabym żeby lepiej trzymały fason. A może pisząc lodówka masz na myśli zamrażalnik? U mnie inaczej napewno by się nie udało. Do wszystkiego trzeba podchodzić kreatywnie :).
Sernik w każdym razie smakował wybornie i to nie tylko moja opinia :)
Ja również dziękuję za przepis i wspólną zabawę!
Najsmaczniejsze.pl: Dzięki :)
Polko: ślicznie dziękuję :) Nie ma rady, musisz zrobić sobie ten pyszny serniczek, no chyba, że Cię gruszka zaspokoi :D
Serdecznie pozdrawiam!
zachwycający!
OdpowiedzUsuńBeato, dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPowalił mnie ten sernik na kolana! Ukłony w Twoją stronę za tak ładne przystrojenie ciasta i tak piękne zdjęcie! Napatrzeć się nie mogę! Cuudowny jest!
OdpowiedzUsuńco za cudo!! :-)
OdpowiedzUsuńAlinko: ojej, ale mi miło, dziękuję Ci bardzo :)
OdpowiedzUsuńcudawianki: :)
Pozdrawiam!
Fela, zapomniałaś napisać, że sernik był przepyszny i smakował wszystkim, którzy mieli możliwość go spróbować, zyskałaś nowe grono wielbicieli. Zdjęcia zdjęciami - są cudne, ale doznania smakowe - nie do opisania!!!
OdpowiedzUsuńOj napisałam, że był pyszny i taki idealnie gładki, może nie zaakcentowałam tego odpowiednio, bo z narażeniem życia zdobyłam dla nas tylko jeden kawałek do spróbowania.
OdpowiedzUsuńO kurczę, ono wygląda... porazająco! Bo już nawet nie genialnie. Naprawdę, strasznie mi się podoba. Jak z cukierni! To jest komplement, rzecz jasna :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się. Osobiście oblizywałem talerz i wyjadałem ostatnie okruszki... Miałem motyw i sposobność.
OdpowiedzUsuńPostanowiłam wyróznić Twój blog:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swoją stronę:
http://partymania.blox.pl/2009/09/Super-Niespodzianka.html
Pozdrawiam serdecznie!
Aniu, bardzo dziękuję, ale mi miło, że aż tak Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńGrzegorz, oświadczenie zaprotokołowano, sąd rozważy, czy jest to okoliczność łagodząca i czy zasługujesz na nadzwyczajne złagodzenie wyroku. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że to już nie pierwsze Twoje wykroczenie z paragrafu 1287: "Kto zjada ostatni kawałek ciasta a w szczególności sernika zasługuje na karę mycia talerza ludwikiem o zapachu miętowym od 10 do 15 minut bez możliwości warunkowego skrócenia tego okresu" :D
fingerfood, dziękuję ślicznie za wyróżnienie, strasznie się cieszę :)
Pozdrawiam serdecznie!
Przepiekny! Zaniemowilam z wrazenia, tak pieknie prezentuje sie na tym zdjeciu. Gratuluje tak udanego serniczka :))
OdpowiedzUsuńPiękny!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Majko i Edysiu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepięknie udekorowany, dopracowany, zgrabny i na pewno pyszny...chyba zacznę żałować, że wybrałam roladę ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
Karolciu, ja też miałam dylemat i chyba zrobię oba ciasta. Sernik pierwszy bo jest ze swej natury bezglutenowy ale rolada też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Rewelacja!:))
OdpowiedzUsuńDzięki!! :*
OdpowiedzUsuń