Dzisiejsze ciasto być może już znacie ze strony Bei. Jest to bezglutenowe, odwrócone ciasto z jabłkami o wspaniałym smaku. Zawiera mąkę z quinoa czyli komosy ryżowej, niezwykle zdrowego południowoamerykańskiego pseudozboża. Bea zaczerpnęła przepis z fantastycznej strony La Tartine Gourmande, którą Wam przy okazji polecam. Znajdziecie tam przepiękne zdjęcia i bardzo ciekawe przepisy, bardzo wiele bezglutenowych.
Pewnie nie wiecie, że większość gotowych mieszanek mąki bezglutenowej zrobiona jest głównie ze skrobi ziemniaczanej i kukurydzianej, do których dodano przeróżne chemiczne substancje dla poprawy konsystencji. Jak można się domyślić taka mąka nie ma zbyt wiele wartości odżywczych poza oczywiście jakimś ładunkiem energetycznym. W związku z tym niedawno stałam się szczęśliwą posiadaczką młynka do ziaren. Otwiera on przede mną nieograniczone możliwości własnoręcznej produkcji tych wszystkich rodzajów mąki, o których czytam na zagranicznych stronach bezglutenowych. Mąkę z quinoa można akurat w Polsce znaleźć, ale zanim Miłym Paniom Z Pobliskiego Sklepu Ekologicznego udało się ją zamówić ja już miałam młynek i mogłam zmielić ziarno.
Zdążyłam upiec to ciasto z różnymi owocami i upiekę jeszczez pewnością nie raz. Ma wyjątkowy, orzechowo-karmelowy smak i wspaniałą wilgotną konsystencję. Nawet z bardzo mokrymi owocami nigdy nie ma w nim zakalca. Dzisiaj wersja z gruszkami. Moje ciasto bardziej przypomina to ze strony Bei, bo również użyłam ciemnego cukru muscovado do owoców. Bałam się, że dość miękkie gruszki rozciapią się podczas podsmażania na patelni, zamiast tego dno formy wysmarowałam grubo masłem i posypałam ciemnym cukrem, na nim ułożyłam świeże gruszki Podczas pieczenia cukier rozpuścił się i stworzył ciemny karmelowy syrop, który wniknął w ciasto.
Ciasto bardzo mocno wyrasta, zmniejszyłam więc ilość składników o 1/3 tak aby było bardziej owocowe niż ciastowe :) Wrzuciłam tylko nieco więcej siekanych orzechów.
Oryginalny przepis La Tartine Gourmande
Wersja Bei
Przepis z moimi zmianami:
Składniki:
40g orzechów
25 g masła + do natłuszczenia formy
3 – 4 gruszki średniej wielkości
1/2 łyżeczki cynamonu
80g jasnego cukru muscovado
2 łyżki ciemnego cukru muscovado na dno formy
80 naturalnego jogurtu (ja dziś użyłam maślanki)
1 laska wanilii (ziarna)
2 jajka
70ml oliwy z oliwek
szczypta soli
1/2 łyżeczki sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
35g maizeny
40g mąki z quinoa*
50g mąki ryżowej (użyłam mąki z brązowego i kleistego ryżu)*
3 łyżki zmielonych migdałów
* można zastąpić 90g mąki pszennej
Przygotowanie:
Nagrzać piekarnik do 180°C.
Natłuścić formę o wysokim brzegu (tortownicę) o średnicy 24 cm.
Orzechy zrumienić na patelni (5-7 minut) tak, by miały złoty kolor. Zostawić je do przestygnięcia, następnie posiekać (niezbyt drobno).
Gruszki umyć i pokroić w cienkie plasterki nie wykrajając środka, tylko wyciągając pestki.
Na dnie formy rozsmarować 25g masła i posypać 2 łyżkami cukru muscovado. Ułożyć gruszki na dnie tortownicy.
Jogurt wymieszać z cukrem. Dodać ziarna wailii, następnie jajka, oliwę i wymieszać tak, by otrzymać jednolitą masę. Następnie dodajemy migdały, mąkę, maizenę, proszek do pieczenia i sodę oraz posiekane orzechy (i ewnetualnie cynamon). Dobrze wymieszane ciasto wlewamy na gruszki i pieczemy ok. 50 minut.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Orzechowo-karmelowe smaki to takie, jakie lubie najbardziej :) A z dodatkiem gruszek to juz prawdziwe niebo w... :))
OdpowiedzUsuńhah grusznik, no niezla nawzwa:) to ciasto wygladem przypomina mi tarte tatin, juz dawno chcialam ja zrobic ale nie mam odpowiedniej patelni, wiec pewno zrobie kiedys tak jak w Twoim przepisie
OdpowiedzUsuńMajko, ja też właśnie takie lubię :)
OdpowiedzUsuńViridianko, ja kiedyś, jak nie miałam głębokiej patelni, robiłam tartę tatin w formie żaroodpornej, cukier karmelizowałam na patelni z masłem, wlewałam na dno formy i na tym układałam jabłka, też dawało radę. I tak używam zwykle miękkich jabłek, które się szybko pieką, karmel wchłaniał się w nie bez problemu.
Pozdrawiam serdecznie
Rozczuliła mnie ta nazwa :) A ostatnio klimaty karmelowe stają mi się coraz bliższe, więc podświadomie czuję, że to ciasto, to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSzarlotku, jest naprawdę pyszne i niezbyt skomplikowane, choć lista składników wydaje się długaśna. Poza tym jak pomyślę jakie jest zdrowe w związku z zawartością mąki z quinoa to zjadam 2 razy więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Felu czyżbyś zakupiła gdzieś "glutinious rice flour"? Czytam u Ciebie "kleisty ryż" więc tak wnioskuję;) Jeśli tak, to spowiadaj mi się gdzie:)
OdpowiedzUsuńoj, kusi mnie bardzo ;) Orzechowo-karmelowe. Mniam! Uwielbiam takie smaki. I jeszcze tak ślicznie wygląda.
OdpowiedzUsuńA co do młynka...Może też sobie taki sprawię, bo bardzo mnie intryguje ;) Posiadanie mąki z ciecierzycy albo soi własnego wyrobu musi być cudowne :)
Jul, wyobraź sobie, że ten kleisty ryż to był jeden z poważniejszych powodów, dla których kupiłam młynek do zbóż. Ryż jest dostępny w sklepach azjatyckich a mąki z niego nie widziałam nigdzie, teraz mogę sobie zmielić każdą ilość :)
OdpowiedzUsuńDziwnograjku, faktycznie, ten młynek to cudowna sprawa, bardzo jestem z niego zadowolona, spraw sobie, mała rzecz a tak bardzo cieszy :)
Pozdrawiam serdecznie!
Wspaniale się prezentuje :) U mnie dopiero plany na wypieki z gruszkami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu. To ciasto świetnie wychodzi z różnymi owocami, mnie szczególnie smakowało z dość kwaśnymi śliwkami ale gruszki też świetnie pasują do orzechów i cukru trzcinowego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pamiętam je i od Bei z La Tarite Gourmande i od "naszej" Bei też :-) Cudnie wyglada!!! Zdecydowanie przemawia do mnie karmelowo-orzechowy smak i wilgotna konsystencja...kiedyś upiekę, bo z tego co pamiętam to nawet przepis wydrukowany już gdzieś tam mam.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, to cukru muscovado zazdroszczę, bo uwielbiam, a u mnie takowy niestety nie występuję...a pytałam już chyba wszędzie :-(
Pozdrawiam ciepluteńko!!!
Karolciu, upiecz, naprawdę warto. Właściwie mogę już powiedzieć, że to moje ulubione ciasto z owocami, bardzo dobrze smakuje również ze śliwkami no i oczywiście, tak jak w oryginale, z jabłkami.
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś z tym cukrem muscovado, cieszę się więc, że w Polsce (przynajmniej w Warszawie) jest w miarę dostępny, bo to najczęściej używany przeze mnie cukier, nadaje wypiekom wspaniały smak.
Ja również bardzo serdecznie pozdrawiam :)
Taki grusznik sama bym chętnie ciachęła z kubkiem gorącego czaju :)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się Zemfiroczko, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam nastepujace pytanie w kwesti skladnika o nazwie maizena....czy znasz odpowiednia nazwe w jazyku angielskim? mieszkam od 25 lat w Ameryce i niedawno przeszlam na diete bezglutenowa. Ps Bardzo ciekawe przepisy,Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrochę za słodkie. Następnym razem dam mniej cukru.
OdpowiedzUsuń