Pewnie znacie Tartelette, jeden z najlepszych i najpiękniejszych blogów cukierniczych. Dzisiejsze tarteletki pochodzą właśnie stamtąd. Wiedziałam, że je zrobię, jak przeczytałam towarzyszący im artykuł, zresztą, jako straszliwy łakomczuch, nie potrzebuję zbyt wielkiej motywacji, żeby upiec czekoladowe tarteletki :). Te są naprawdę pyszne, z gładkim, truflowym, mocnoczekoladowym nadzieniem i lekkim kawowym posmakiem.
Wspomniany artykuł nie jest zbyt wesoły, Helen pisze, że zdiagnozowano u niej chorobę genetyczną, która wymaga wyeliminowania z diety glutenu. Nie jest to celiakia, więc dieta nie musi być bardzo rygorystyczna, poprawę przyniesie już ograniczenie jego spożywania. Ta przykra wiadomość ma jednak (przynajmniej dla mnie) pewien optymistyczny aspekt. Tartelette będzie częściej publikować przepisy bezglutenowe, a więc zyskam nowe źródło wspaniałych inspiracji i fantastycznych bezglutenowych zdjęć. Cieszę się niezmiernie, że najlepsze blogi przechodzą na bezglutenową stronę mocy :) (pamiętacie La Tartine Gourmande, o której wspominałam ostatnio? Ona też publikuje mnóstwo przepisów bezglutenowych a jej fotografie potrafią śnić się po nocach).
Ale do rzeczy. W przepisie nie zmieniłam zbyt wiele, jedynie część mąki ryżowej zastąpiłam mielonymi migdałami a mąkę z amarantusa - gryczaną. Można go zmodyfikować dodając jakieś owoce, wówczas lepiej kawę w nadzieniu zastąpić mlekiem, śmietanką, wodą, likierem itp. Mnie smakowały takie jakie były ale niektórzy moi degustatorzy twierdzili, że to dla nich za dużo czekoladowego smaku, co nie przeszkadzało im wsuwać tarteletek jedna po drugiej :). Zresztą to przecież zależy od użytej czekolady, można wziąć słodszą.
Oryginalny przepis Tartelette
Przepis z moimi zmianami:
Składniki na 8 tarteletek:
ciasto:
113g miękkiego masła
60g cukru pudru
3 żółtka
szczypta soli
80g mąki ryżowej
80g mielonych migdałów
30g mąki gryczanej
40g skrobi ziemniaczanej
20g kakao
nadzienie truflowe:
240g gorzkiej czekolady
170g miękkiego masła
50g cukru
60ml mocnej kawy
4 duże jajka
polewa czekoladowa:
120g gorzkiej czekolady
80ml śmietanki kremówki
2 łyżki masła
Przygotowanie:
Kruche ciasto:
Ubić masło z cukrem na piankę. Dodać żółtka, szczyptę soli i wymieszać. Na koniec dodać mąki wymieszane z kakao i zagnieść ciasto. Owinąć w folię i włożyć do lodówki na godzinę.
Rozgrzać piekarnik do 180°C. Przygotować 8 foremek na tarteletki.
Ciasto rozwałkować, wyciąć 8 kółek i każdym z nich wylepić foremkę. Jeśli się rozerwie to nic, trzeba po prostu zalepić dziurę. Do każdej foremki włożyć pergamin a na nim garść suchej fasoli tak, aby ciasto nie wyrastało nadmiernie. Piec przez 10 minut a potem wyjąć z piekarnika i zdjąć pergamin z fasolą.
W międzyczasie przygotować nadzienie truflowe:
Czekoladę połamać do średniej miski. W rondelku na średnim ogniu zagotować masło, cukier i kawę. Gotową miksturę wylać na czekoladę i pozostawić na 2-3 minuty. Wymieszać aż się połączy. Wbijać po jednym jajku i miksować aż do uzyskania gładkiego kremu. Podzielić go na 8 części i rozłożyć do foremek. Zapiec przez 10 minut a potem wyjąć z piekarnika i całkiem ostudzić.
Polewa czekoladowa:
Czekoladę połamać do miski. Zagotować śmietankę, wlać do czekolady i pozostawić na 2-3 minuty. Po tym czasie wymieszać, dodać masło i dalej mieszać, aż do uzyskania gładkiej polewy. Podzielić ją na 8 części i rozsmarować na tarteletkach. Schłodzić w lodówce.
czwartek, 17 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie wyglądają. Mocno czekoladowe mmmmm.... Wspaniałe są :)
OdpowiedzUsuńi ja takim tartaletką bym się nie oparła, w towarzystwie leśnych owoców musiały być faktycznie prze-boskie
OdpowiedzUsuńKasiu i Viridianko, rzeczywiście były boskie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie jest to przepis najprostszy, ale ciekawy i zachęcający. Co prawda nie wiem gdzie mogłabym dostać mąkę gryczaną, ale to detal. Kto szuka ten znajdzie, prawda? :-) Pięknie Ci wyszły, bardzo elegencko. :-)
OdpowiedzUsuńzdjęcie i smak czekoladowo-czekoladowy zachęcają! :) a czy te proporcje są dobre do zwykłej, 26cm formy na tartę?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i podziwiam, będąc tu po raz pierwszy
miłego dnia,
Łucja
Poswix, dziękuję ślicznie :) Jeśli chodzi o mąkę gryczaną to ona nie jest tutaj wyczuwalna, jeśli nie musisz stosować diety bg to można użyć zwykłej pszennej. W ogóle jeśli nie musisz robić dietetycznie to zamiast mąki ryżowej, gryczanej i skrobi ziemniaczanej możesz dać 150g pszennej, będzie się lepiej kleiło :).
OdpowiedzUsuńA mąkę gryczaną można zwykle kupić w sklepikach zielarskich i ekologicznych, bywa również w działach dietetycznych supermarketów.
Łucjo, bardzo mi miło Cię gościć :) Cieszę się, że zachęciłam Cię do tych terteletek. Wydaje mi się, że powinno się udać zrobić jedną dużą tartę w formie o średnicy 26cm
Serdecznie pozdrawiam!
Niesamowite! wyglądają przepysznie, też bym na jednej nie skończyła :)
OdpowiedzUsuńJakie piekne! Mnie to sie Twoje smakolyki snia po nocach a od samego patrzenia przybylo mi juz ladne pare kilogramow :))
OdpowiedzUsuńKolejny przepis który mnie zachwycił :) Jako znany łakomczuch gorzkiej czekolady ( im więcej kakao tym jestem szczęśliwsza )już nabrałam ochoty na kolejny eksperyment :)
OdpowiedzUsuńJeżeli mogę doradzić Poswix, to aby uzyskać mąkę gryczaną wystarczy zmleć ziarno, które jest dostępne wszędzie. Pozdrawiam !
Aklat, oj tak, czekolada wciąga jak grzęzawisko, sięgniesz po jedno malutkie ciasteczko a musisz zjeść sześć :)
OdpowiedzUsuńMajko, bardzo się cieszę, że tak Ci się podobają moje dokonania ale z tymi kilogramami to straszne, jakto, nawet już popatrzeć nie wolno??? Jeśli to tak działa to trzeba zrobić akcję kulinarną "Na rower", "Na siłkę" albo "Wzuj trampki" wówczas wszyscy powinniśmy stracić nadprogramowe kilogramy :)
Szarlotku, witamy w klubie znanych łakomczuchów czekolady, podejrzewam, że jest dość liczny :) Mnie też się ten przepis niezmiernie spodobał.
Rzeczywiście, można zmielić kaszę niepaloną. Jeśli nie mamy młynka do ziaren to można spróbować młynka do kawy, oczywiście trzeba mieć taki porządnie wyczyszczony, nie używany do kawy o ile nie chcemy aby wszystkie mielone substancje nią smakowały i pachniały :)
Pozdrawiam!!
przesliczne sa!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję Gosiu, pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńCudowne!!!
OdpowiedzUsuńJa polowalam dzis na foremki do tartaleek wlasnie ale nic nie znalazlam.
Cuuudne tarteletki! I cuuudne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńWspolczuje rzecz jasna autorce bloga Tartelette, ale masz racje - bedzie wiecej bezglutenowych przepisow ;)
Pozdrawiam!
Ewo, dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńCo do foremek, to pewnie chwilowe braki, ludzie obejrzeli zdjęcia czekoladowych tarteletek na stronie Tartelette i każdy kupił 8 foremek :D Podejrzewam, że za chwilę sprzedawcy uzupełnią braki i foremki wrócą do sklepów, czego Ci oczywiście życzę :)
Beo, bardzo dziękuję :)
Właśnie to chciałam wyrazić, będziemy mieli więcej przepisów a z drugiej strony, wiem z doświadczenia, że słowo "bezglutenowy" kojarzy się zwykle bardzo negatywnie i dzięki takim pięknym publikacjom ma się to szanse nieco zmienić. Oczywiście, dopóki nie ma technicznych możliwości przekazania smaku przez internet, zawsze istnieje podejrzenie, że te piękne deserki w gruncie rzeczy smakują paskudnie :D
Pozdrawiam serdecznie!
Zachwyciły mnie już u Helen, a teraz i u Ciebie są...no cudne po prostu!!! I ten dodatek kawy- zawsze mam wrażenie, że dzięki niej czekolada smakuje jeszcze bardziej czekoladowo ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
Karolciu, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co do kawy, pogłębia ona smak czekolady.
Pozdrawiam :)
że ja tu wcześniej nie trafiłam?!
OdpowiedzUsuńzdjęcia rewelacyjne!
mam wrażenie że zaraz rzucę się na monitor komputera.
wszytsko pachnie.
genialne!
Mam diete bezmleczną i bezglutenową;(Jednak dzięki twoemu blogowi mog zjeść jakieś słodkości:)Dziękuję:)
OdpowiedzUsuń;]
OdpowiedzUsuńMarcelino,
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak miło mi to słyszeć! Wyobraź sobie, że nie mam zbyt wielu komentarzy od osób na diecie. Strasznie się cieszę, że choć trochę pomogłam Ci osłodzić dietetyczny żywot. Ja na początku byłam załamana, bo przechodząc 5 lat temu na dietę myślałam, że będę musiała się pożegnać z moim cukierniczym hobby, ale jak doszłam do wprawy to się okazało, że nie jest tak beznadziejnie i teraz naprawdę nic mi nie brakuje, nie tęsknię za zwykłym jedzeniem.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, trzymaj się!
Fellunia a czy można zamiast tych różnych mąk dodać mixu bezglutenowego? jak robie kruche ciasto z jakimiś owocami to tak robię ale nie wiem, może proporcje tu będą inne i nie wyjdzie? a wogóle to z chęcią tu zaglądam:) Twoje przepisy są fantastyczne:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Elevinka:)
Elevinko, można, jak najbardziej. Jeśli robisz tak i jesteś zadowolona to tutaj też będzie dobrze :) Tylko z mielonych migdałów nie rezygnuj, bo one szczególnie poprawiają konsystencję kruchego ciasta bezglutenowego.
OdpowiedzUsuńJa wolę ciasto kruche z własnej mieszanki, bo mixy składają się głównie ze skrobi i ostateczna konsystencja ciasta kruchego jest taka trochę bardziej mączna niż chrupka, nie potrafię tego określić. Ale to może jakaś moja obsesja :) Do innych ciast mix jest OK, tylko do kruchego nie bardzo mi pasuje.
Te terteletki są naprawdę przepyszne, spróbuj!
Jestem bardzo szczęśliwa, że zaglądają do mnie również osoby na diecie, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, sprawiłaś mi ogromną radość :)
Pozdrawiam serdecznie :)
No właśnie to kruche z mixu wychodzi takie nie bardzo kruche ale się cieszę bo przynajmniej się nie rozlatuje i nie kruszy za bardzo:)))
OdpowiedzUsuńa tarteletki spróbuję zrobić tylko w jednej formie bo mam dużą formę do tarty:) powinno też wyjść;)
Cieszę się że znalazłam Twój blog:))) mało jest takich stron gdzie są różne przepisy na pyszności bezglutenowe a ja jestem wielkim łasuchem:P
Mam nadzieję że wypróbuję także inne przepisy bo kilka apetycznych już dawno mam na oku;) i do tego te cudne zdjęcia:) robisz je sama?:)
pozdrawiam gorąco:)))
Elevinka
Elevinko,
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o nadmierną kruchość bezglutenowego ciasta to lekarstwem jest guma guar (nie używam) lub ksantanowa (tej czasem używam). Guma guar jest dość łatwo dostępna w Polsce, w sklepach z artykułami bezglutenowymi zwykle można ją dostać ale ja jej nie lubię. Z gumą ksantanową jest większy problem, widziałam ją tylko na allegro, w wielkich kilogramowych opakowaniach (o tutaj: http://allegro.pl/item808891987_guma_ksantanowa_1kg_super_kuchnia_molekularna.html). Kilogram tej gumy ksantanowej to chyba ilość na całe życie, bo do tego ciasta na tarteletki wystarczy niecałe pół łyżeczki. Warto ją zdobyć i poeksperymentować, zdecydowanie może poprawić bezglutenowy żywot :)
Jest mi naprawdę bardzo miło, podobnie jak Ty, jestem straszliwym łasuchem i staram się pokazać, że "dietetyczne" desery nie muszą wyglądać dietetycznie :)
Sama robię zdjęcia, uczę się właściwie. To, w przeciwieństwie do pieczenia ciast, moje nowe hobby i działam nieco po omacku :)
Ja również serdecznie pozdrawiam :)
Wow, no to naprawdę podziwiam i gratuluje talentu:) są tak cudne że czasem jak patrze to mi ślinka cieknie:P
OdpowiedzUsuńa z gumą spróbuje choć może nie będę jednak kupować tej ilości ksantanowej na całe życie:D
a wogóle czy mąka ziemniaczana nie daje też efektu większego "zlepienia"? kiedyś tak chyba słyszałam.
pozdrawiam i dam znać co mi wyszło z mojego pichcenia:P
Dziękuję, Elevinko za komplementy :)
OdpowiedzUsuńTę gumę ksantanową można kupić za granicą, np. w Wielkiej Brytanii w ilości rozsądnej, chyba około 125g kosztuje około £2,5. Można kupić w każdym supermarkecie w dziale z żywnością bezglutenową. Jeśli będziesz miała okazję to kup lub poproś kogoś znajomego o przywiezienie. Naprawdę warto jej spróbować.
Co do mąki ziemniaczanej, to też słyszałam, że dodaje kleistości, sama jednak tego nie stwierdzam. Nie jest to napewno taka kleistość jaką daje gluten w mące pszennej. Bardziej kleista z takich skrobi jest tapioka, nie taka w granulacie tylko mączka, można ją kupić w sklepach z chińska żywnością lub ekologicznych.
Daj znać, jestem bardzo ciekawa, czy te tarteletki też Ci tak zasmakują :)
Pozdrawiam serdecznie!
Fellunia a jeszcze mam pytanie:)
OdpowiedzUsuńdlaczego ta polewa na wierzchu jest gorzka? tam żadnego cukru nie ma w składzie?:(
pozdrawiam:)))
Ewelina,
OdpowiedzUsuńcukru tyle ile w czekoladzie, nam tak smakowało, ale jeśli wydaje Ci się zbyt mało słodkie to dodaj cukru. Można też wziąć słodszą czekoladę, jak wolisz :)
Pozdrawiam :)